Napisano: 31 gru 2013, 19:48
Czyli by mieć prestiż i dobry zarobek trzeba iść na kierunek techniczny, znać nauki ścisłe, mieć praktyki za granicą i postawić na branżę przyszłościową (inżynieria, logistyka, finanse, fizykę, nowe technologie)?
Praca socjalna to zawód dla \"odrzutowców\", marnych humanistów?
Nie wiem jak Ty Emilko ale ja uważam że wymóg studiów w przypadku pracy socjalnej jest śmieszny. Dobry pomagacz (który akceptuje niskie zarobki) nie musi mieć nawet matury. Wystarczy mu to coś, dobre chęci, twórczy, otwarty umysł, podejście (ciepło, empatia, spokój). Reszta czyli papierki są do nauczenia.
Czemu tak dziwnie uregulowali zawód pr. socjalnego? Myślę że przez to absolwenci uczelni wyżej sr.ają niż du.pę mają. Myślą że mając dyplom są lepsi, mądrzejsi, że będą szanowani i adorowani.
Najgorsze jest to że na studiach ich nauka się kończy. A przecież ten zawód choć marnie opłacany wymaga samodzielnego zdobywania wiedzy, doskonalenia się. Tu jednak znów wracamy do kasy. Gdyby było jej więcej to zapewne chęci do uczenia się też było by więcej.
Socjalni są w błędnym kole. Są niejako zawieszeni w beznadziei pomiędzy swoją pracą w której się nie realizują a inną, lepszą pracą którą by chcieli a której nie ma. Brakuje im też odwagi by zaryzykować i pójść pod wiatr.
Na szczęście nie wszędzie jest tak źle. Dysproporcje zarobkowe w pomocy społecznej są ogromne. Mamy więc wkur.wionych socjalnych i zadowolonych socjalnych. Szkoda że to wszystko zależy od budżetu samorządów. Przez to wielu dobrych socjalnych jest bardzo pokrzywdzonych. I nie ma na to bata.