obchody PW - HYdE PaRK

  
Strona 14 z 14    [ Posty: 135 ]

Napisano: 23 sie 2012, 12:32

Pisiohołota i pogrzane skrajne prawicowce to nawet zwłokom nie dadzą poszanowania. Co tydzień jakieś wykopki na cmentarzu, albo dręczenie chorych śmiertelnie ludzi, których dni są policzone. Tak czasami się zastanawiam, czy całe służby i media są w łapach Peło ? Przecież ci drudzy też potrafią medialną nagonkę przeprowadzić zazwyczaj sztucznie generując problem, który zazwyczaj nigdy nie istniał. Mają medium rydzykowe, mają kilka gazet, a ich chwyty są brutalne, poniżej pasa. Nie zawahają się przed opluciem i zarzuceniem komuś kłamstwa - wszystko w imię zdobycia władzy, które nigdy nie nastąpi.

Co do współpracy - kto znaczący nie współpracował? System istniał 50 lat i ludzie go współtworzyli. Bezpartyjny mógł być stojak pod budką z piwem, kto awansował lub coś znaczył musiał mieć kontakty i musiał jakoś współistnieć w socjalistycznym społeczeństwie. Ale to niestety dzisiejszym elitom wyrosłym z menelstwa i kombinatorów kosztem robotników w główce się zmieścić nie może. Sami niewiela znacząc zniszczą każdego kto ma jakiś autorytet. Będą jak sfora takich małych kundelków ujadających i podgryzających.
~betonowy


Napisano: 23 sie 2012, 12:33

Pewnie zaraz krzykną, że to robota peło.
~betonowy

Napisano: 23 sie 2012, 12:47

Nikt nie musiał współpracować z reźimową władzą. Niektórzy natomiast wybierali tę drogę.
~ktoś

Napisano: 23 sie 2012, 14:22

Można było dojść do pewnego poziomu z zasobem wiedzy i praktyki. Było się jakimś brygadzistą, kierownikiem, w oświacie jakieś miejsce można było zagrzać. Raziło to tych co byli tylko za działalność partyjną wsadzeni do pracy - biegali, zwoływali egzekutywy, pisali raporty, sprawozdania, oceny współbraci towarzyszy pracy pod kątem poprawności politycznej i zaangażowania w budowę socjalistycznej potęgi, a mimo swych \"zasług\" byli nadal szeregowymi pracownikami. Ot takimi pieskami, naganiaczami po partii tłum był potrzebny. Potem cała ta masa przeszła jedną falą do solidarności, potem jak zaczęły się rozróby to wracali spowrotem na łono matki partii. Jednym słowem zwykły motłoch.

Co innego z ludźmi utalentowanymi, zdolnymi, fachowcami. Oni byli potrzebni systemowi jak chleb, bo system nie tylko swołocz powinna reprezentować. Potrzebni byli ludzie, na których można było budować ideologię, którzy by reprezentowali socjalizm. Zdolni ludzie byli szukani - były na nich łowy. Zwykły człowiek z talentem i pracą miał szansę osiągnąć w społeczeństwie sukces. Nie miał zamkniętej drogi. Tylko musiał czasem nagiąć albo zaprzedać swoje widzenie świata i przekonania. Coś za coś - dziś jesteśmy odpadem we własnej ojczyźnie - wyrobnikiem, parobkiem z pensją bez szans na godne życie i mieszkanie.

Po szkołach jeździli i wyławiali też zdolniejszych uczniów. Można było odmówić przynależności do partii, ale wtedy ścieżka kariery była trudniejsza.

Zresztą po co było się sprzeciwiać czemuś co złe takie nie było? - zawsze się matce dziwiłem, że odrzuciła legitymację, która gwarantowała jej z miejsca awans, większe pieniądze i mieszkanie. Ja bym nie odrzucił takiej okazji.
~betonowy

Napisano: 23 sie 2012, 14:29

Tak samo ze współpracownikami tajnych służb - wśród motłochu były takie marne kundle w niezliczonych ilościach, uprzykrzające życie swymi donosami wszystkim wokół. Ale był również szczebel wyższy i najwyższy - agenci z przeświadczeniem słuszności swoich działań działający dla dobra naszej jakby nie było socjalistycznej ojczyzny, a na szkodę zachodnich wrogich mocarstw. Każdy kto za granicę na zachód wyjeżdżał - czy to ksiądz, czy student musiał podpisać lojalkę. Więc szukając agentów należałoby dziś sporządzić listę wszystkich tych, którzy wyjechali kiedyś na zachód - i opublikować w kampanii wyborczej najprawdziwszych polaków jako listę śmiertelnych wrogów. Takich najłatwiej byłoby wyszukać.
~betonowy



  
Strona 14 z 14    [ Posty: 135 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x