Witam,
chodzi o sytuację , która nie jest jeszcze chyba opisana na forum- o ustalenie za pobyt w DPSie babci,
W kwietniu zgłosiła się do mnie opieka społeczna w celu "przeprowadzenia wywiadu rodzinnego", na który się zgodziłam. Moja mama dopłaca za pobyt babci w DPSie od lat, ale w tym roku zgłosili się również do mnie.
Od razu powiedziałam , że jestem osobą samotnie wychowującą dziecko, mój dochód miesięczny to 5000 zł netto, córka ma 8 lat. Posiadam 2 kredyty- 1 hipoteczny na kolejne 30 lat w kwocie 850 zł oraz 1375 zł konsumpcyjny na kolejne 6 lat na wykończenie mieszkania, poza tym dochodzą standardowe opłaty- czynsz, prąd, jedzenie i te związane z dzieckiem.
Czytałam ustawę , która mówi, że jest możliwość zwolnienia mnie z opłaty , jako samotnej matki, ale szczerze powiedziawszy nie wiem jak się to ma do tego, że jestem wnuczką, a opieka społeczna pobiera już opłatę od mojej mamy (mama zarabia 4000 netto, płaci około 800 zł+ zabierają 70% emerytury babci), Pani - bardzo niemiła, powiedziała , że za dużo zarabiam i "idą mi na rękę" wpisując w umowę opłatę tylko 100 zł.
Niestety nikt nie poinformował mnie , że opłata została naliczona "wstecznie" czyli jak teraz mamy wrzesień to oni naliczyli to sobie od stycznia, a od nowego roku znów będę się "bujać" z tłumaczeniami się tym paniom o sytuacji życiowej, czego nie uważam za komfortowe.
Kiedy powiedziałam przez telefon tej Pani, że nic nie wiedziałam, ze nalicza się to wstecz odparła, że na pewno "mama mnie wesprze finansowo" (!!!). Jestem również w 4 miesiącu ciąży, a Pani z opieki zadzwoniła do mnie strasząc mnie, że jak nie zgodzę się na te 100 zł, to oni wyliczyli 1600 , że będę dopłacać, choć wydaje mi się to nieprawdopodobne.
Potrzebuję rady, czy warto zaakceptować te 100 zł, choć irytuje mnie podejście tych urzędników oraz to jak mnie po chamsku potraktowali, a nie wiem na co mogą sobie pozwolić,
Pozdrawiam.