Za każdym razem pełna procedura. Policja, lekarz, sąd ze strony formalnej. Praca z dzieciakmi w zakresie profilaktyki to inna sprawa. Jak mamy podejrzenia to trzepiemy pokoje. Działania prewnecyjne skutkowały szybkim uporaniem się z dopalaczami. Teraz wydaj się to ponownie poptrzebne. Alkohol i narkotyki to samo. Nastolatki sobie kiedyś sporo wypiły. Badanie alkomatem, wizyta w sądzie oraz udział w zajęciach z zakresu terapii alkoholowej. Praca wychowawców i jeszcze raz wychwoawców to najlepsza metoda profilaktyki. Zamiatanie pod dywan niczego nie rozwiązuje tylko pogarsza sytuację.
Kara musi być! Zabrać lakiery do włosów, dezodoranty i kleje! Niech chodzą rozczochrani, śmierdzący i w rozklejonych butach!
Ciekawe jak od strony prawnej wygląda kwestia \"trzepania pokojów\". Z tego co mi wiadomo przeszukania może dokonać tylko policja i to tylko gdy ma \"uzasadnione podejrzenie\".
Kto bada alkomatem i po co? Wychowawca? Dyrektor? Pielęgniarka? A jak dziecko nie wyraża zgody, to co robicie?
u nas dyr pozwala jedynie kupowac dezodoranty w kulce lub w żelu.nasi wychowankowie jeszcze wolą papierosy niż inne srodki odurzające.przy problemach z alkoholem zawsze wzywana jest policja i to oni przeprowadzaja badanie alkomatem.Chyba jecdnak i wychowanków dopadł kryzys:) bo są to naprawde sporadyczne sytuacje