W naszym Ośrodku na podwyżki nie ma pieniędzy. Na szczęście szef dopłaca 50% do kosztów czesnego na studiach. Nie zmienia to jednak faktu, że każdy z nas kto zdecydował się na podnoszenie kwalifikacji za 5 lat studiów musi wyłożyć z własnej kieszeni ponad 10 000 złotych. Nie dziwcie się więc, że coraz mniej spośród nas studiuje. Przy naszych pensjach niestety wielu z nas na to po prostu nie stać nie stać. Patrząc też z perspektywy, że jedyna gratyfikacja /wątpliwa/ to uścisk dłoni kierownika to tak naprawdę nie dziwię się i nie potępiam moich koleżanek, że nie podejmują kosztem rodzin, zdrowia, wolnego czasu trudu 5 letnich studiów, tym bardziej, że przecież pracownikom socjalnym po szkołach policealnych nikt nie odebrał prawa wykonywania zawodu. Zgadnijcie co czuję, po 30 latach pracy, ukończonych w ub.r. studiów gdy koleżanka dopiero co zatrudniona zarabia 200 złotych mniej a inna bez studiów tyle samo. Czuję frustrację i żal. Czuję się jak idiotka "po co mi to było". Pozdrawiam wszystkich ambitnych. Mam przynajmniej satysfakcję, że mimo wieku 50 plus dałam radę lepiej niż młodzi.
Brawo K.Kasia za determinację i dążenie do celu. Szkoda, że nie docenia tego pracodawca, ale zawsze tak będzie jak nam będą płaciły gminy. Tu się oszczędza kasę, a "opieka społeczna" rozdaje tylko kasę pijakom i leniom. Stereotypu nie rozwalimy szybko, więc trzeba cieszyć się tym co jest.