to sa te oszczędności ( zależy czyje bo ja mam wrażenie, że oszczędnosci kieszeni polityków) - jak napisałam wyżej - na koszt społeczny
( a przecież na takim stanowisku powinny obowiazywać jakieś standardy i umiejętność porozumiewania się powinna być podstawą tymczasem wyborcom wmówiono, ze maja do czynienia z profesjonalistami, a okazuje się, że profesjonalizmu uczą się na koszt społeczny
Nauka to wspaniała rzecz, szkoda tylko, że innym na to nie pozwalają
na tym przykładzie i powyżej widać wyraźnie jakie są standardy PO: inwestycja w siebie i dbałość o własne potrzeby, nierzetelna praca na rzecz społeczeństwa - czyli obłuda i ignorancja wychodzi z wszystkich stron - szkoda, ze tak bardzo jak o siebie nie dbają także o wyborców
prezydencja sie skończyła, ale inwestycja w siebie na koszt państwa dopiero się rozpoczęła ( dlaczego nie z własnej kieszeni - wszak musimy oszczędzać)
tak nawiasem mówiac te umiejętności ( rozmowy w j. obcym) osoby z wyższym wykształceniem powinny posiadać pezecież zaliczaja ten przedmiot to dlaczego teraz zamiast nadrabiać zaległości na własny koszt w dobie kryzysu robią to na koszt państwa? - czy tak wygląda solidarność społeczna - ile można ignorować ignorancję.
Ja kiedy chciałam ukończyć specjalizację II stopnia to musiałam sama zapłacić 3 tys. zlotych ( chociaż ustawiczne kształcenie było zapisane w ustawie), uczyć się w ramach własnego urlopu
i do tego byłam jeszcze nękana bo odmawiano mi urlopu, zmęczenie przypłaciłam chorobą, nie zrealizowałam projektu i drugi raz w ramach środków unijnych ( już bez ponoszenia z mojej strony kosztów finansowych musiałam podjąc naukę).
Czy to tak ma wyglądać, że niedouczeni ludzie zamiast rządzić nadrabiają zaległości szkolne na koszt państwa?
Znam wielu lekarzy, którzy na własny koszt kształcą języki.
Uważam, ze ten wydatek kancelarii premiera powinien iść z kieszeni samych zainteresowanych ( jak Jaś wolał boisko zamiast książki to dlaczego państwo ma płacić za to )
kto tutaj jest ekspertem, kto będzie decydował o życiu człowieka: koncerny farmaceutyczne, lekarze czy politycy bo sam zainteresowany chyba mało tutaj ma do powiedzenia - chyba, że udało się jemu nie używać leków przyjmując zasadę, że leki w ostateczności i w ograniczonej do minimum ilości
gdyby premier Tusk jeździł koleją, a nie latał samolotem pewnie z obietnicy by się wywiązał, ale wybrał wygodę kosztem wyborców
- tylko niech im nie wmawia, że to demokratycznie wybrany rząd bo to jedna wielka manipulacja, a rząd jak każdy inny PRL-owski rządny wladzy i pieniędzy, nienasycony w swej chciwości i obłudzie jednym slowem towarzystwo wzajemnej adoracji, które luzuje sobie ile wlezie i uczy się kosztem społecznym
który na rekach ma krew i zarzuty o ludobójstwo w rozumieniu konwencji ONZ z 1948r.
nie dziwię się już niczemu - najlepiej nic nie widzieć, nic nie słyszeć ( od znajomych często spotykam sie ze zdaniem: po co cokolwiek robić i narażać się jak i tak nic nie zmienię)
PO nie chce żeby ich kochano, oni lubią kiedy wyborcy trzęsą portkami przed nimi wtedy czują, że rządzą takie są moje wnioski
czyli osobowości o złej woli ewentualnie tak ambitne, że władza przewróciła im w głowie i zapominają po co zostali wybrani