przeczytałam wiele z waszych wypowiedzi i jestem zaniepokojona. ja żyje z alkoholikiem od 2 lat od roku nie pije ponieważ sięgną dna dostał padaczki poszedł na leczenie i wyszedł z tego ma się dobrze nie ma zmiennych nastrojów i jest bardziej kochany niz kiedy pił. Chciałam go zostawić ale nie potrafiłam, uważałam że trzeba mu pomóc. Pił 10 lat ale pracował zarabiał nie pożyczał pieniędzy. kiedy go poznałam wiedziałam w co się pakuję może nie odrazu ale po 3 msc byłam tego pewna i odchodziłam kilka razy ale zawsze wracałam i nie dlatego ze mnie o to prosił zawsze znajdowalismy jakies kompromisy zeby dotrzec do siebie. Dziewczyny nie skreślajcie tak odrazu człowieka a może akurat to bedzie ten który ma silną wolę i któremu naprawde bedzie bardziej zależało na was niż na butelce. Jestem świadoma że sa tacy z którymi nie da się żyć, ale przecież nie wszyscy. Oni przeciez tez się starają. Jezeli nie dojdziecie przez wspólna rozmowę do kompromisu to skorzystajcie z pomocy psychologa czy terapeuty. Pozdrawiam Was:)
Olu! przeczytaj to co napisałaś powyżej - jesteś z nim od 2 lat a odchodziłaś kilka razy. To tylko i aż 2 lata i kilka rozstań . To życie \"na huśtawce\". Niestety, tak to działa, życie z alkoholikiem. Ja nikogo nie skreślam, tylko z własnego doświadczenia wiem, że to ja zazwyczaj pierwsza wyciągałam tą rękę do zgody. Na silną wolę bym tu nie liczyła. To jest choroba i może wrócić w każdej chwili nawet po 30 latach, nawet do tych najbardziej doświadczonych i silnychTrzeba mieć tego świadomość. Czy ty chodzisz na Al - anon ? Wiem , że \"nie wszyscy są tacy\" bo nie ma dwóch takich samych osób ale schematy działań i zachowań osób uzależnionych czy współuzależnionych są wszędzie takie same lub bardzo zbliżone czy to Nieważne czy to będzie osoba znad morza czy z gór. Dbaj o swoje relacje z tym człowiekiem ale zadbaj też i o siebie po to gdy przyjdzie trudny czas byś dała z tym sobie radę. POGODY DUCHA
Dzięki - z . Opisałam to co wiem od ludzi uzależnionych, współuzależnionych, DDA/DDD i wnioski z własnych doświadczeń. To nie statystyki z książek - To jest SAMO ŻYCIE
Bardzo ważne ś własne doświadczenia.Podziwiam Olę i życzę by jej się udało w takim związku.Poważny podjęła temat ,uważam że inni również powinni podzielić się swoimi wiadomościami.