Rosjanie podają, że nie było ze strony pasażerów żadnych nacisków na załogę by lądowali. Piszą natomiast, że kapitan nie wziął pod uwagę, że Tupolewy tracą dużo szybciej wysokość niż inne samoloty. Piloci, którzy latali tymi samolotami nie od dziś nie wzięli tego pod uwagę.
A teraz wcześniejsza informacja od obsługi naziemnej lotniska. Powiedzieli, że kapitan nie potrafił po rosyjsku podać tzw. KWIT, czyli najogólniej odległości samolotu od ziemi. Człowiek, który biegle mówił po rosyjsku!
Te dwie informacje są bardzo wymowne i należy je ściśle łączyć. Samolot nie dlatego za szybko tracił wysokość, że załoga nie brała pod uwagę szybkości jego schodzenia ale dlatego najprawdopodobniej, że załodze podano złe koordynaty. Pytanie, na które należy wg. mnie teraz odpowiedzieć, czy podanie złych koordynat było nieumyślne.