Dziś mówili o kolejnym pomyślnym kroku ku kanonizacji JPII i uznania jego cudu.
Szanowałem naszego papieża. To był wyjątkowy człowiek. Darzyłem go ogromnym szacunkiem ale... wątpię że dokonał kiedyś jakiegokolwiek cudu. To nie możliwe z naukowego i racjonalnego punktu widzenia. Nawet Jezus nie czynił cudów. Nauka już wszystko podważyła. Ktoś tam pewnie faktycznie nagle ozdrowiał ale raczej nie dzięki JPII. Życie, śmierć czy choroba zależy czasem od zwykłego farta a nie jakiejś magicznej siły lub boskiej mocy. Rzadko bo rzadko ale niektóre schorzenia samoistnie się cofają. Ci ludzie ponoć nadal są chorzy tyle że ich dolegliwości zmieniły taktykę. Przysnęły. Tak się dzieje nawet z nowotworami. To złożoność naszego organizmu a w szczególności mózgu a nie sprawa cudu.
A wy co o tym myślicie?