Ja nigdy nie wpuszczam żadnych śmiesznych ludzi z jakiejś tam grupy roboczej. Mogą mnie cmoknąć, chodzę i się śmieję im w twarz. Jedyne miejsce gdzie chodzę w swojej sprawie to sąd i wystarczy.
Mam podejrzenie znęcania męża nad żoną, małżonkowie są w wieku emerytalnym, mieszkają sami, przez przypadek dowiedziałam się że KP prowadzi dochodzenie w sprawie jej dotkliwego pobicia, z art.157 par.1 kk, ( niestety obawiam się, że sprawa zostanie umorzona ze względu na brak świadków, dowodów,) gdy ją spotkałam podpowiedziałam, że jest możliwość uruchomienia procedury NK, ona jest tak zastraszona, i boi się tej całej procedury, gdyż uważa że to wszystko pogorszy jej sytuację, Mam zamiar jednak pojechać do niej do domu z dzielnicowym; Pewnie takich przypadków macie wiele i reagujecie w ten sposób, ale zastanawiam się nad jednym, gdybym była na jej miejscu to czy bym miała ochotę spowiadać się przed obcymi ludźmi jak już zostało wszczęte postępowanie na policji, która powinna założyć NK.
czy mogę zakończyć procedurę NK po ustaniu przemocy po dwóch miesiącach od założenia NK? Sprawca nie mieszkał i nie mieszka razem z ofiarą.Poszkodowana złożyła też oświadczenie że przemoc ustała i sytuacja się ustabilizowała.
Poza tym czy jest podstawa prawna do tego że NK należy prowadzić co najmniej przez pół roku?Bardzo proszę o odpowiedż.
Pokażcie mi skąd wynika że jak sprawca i ofiara nie mieszka razem to kończymy procedurę?? Przecież jeśli są rodziną to zgodnie z ustawą nie muszą mieszkać razem!!! Wspólne mieszkanie lub gospodarowanie dotyczy jedynie osób nie będących rodziną (np. konkubinat czy współlokator)!!!