Obecność rosyjskich wojsk przy naszych granicach nikogo na zachodzie nie denerwowała. W Obwodzi Kaliningradzkim było ich od groma. Rakiety Iskandery przy naszej granicy też nikomu nie przeszkadzały. Dlaczego? Bo miały do 500 kilometrów zasięgu. Dopiero larum się podniosło jak ruskie zwiększyły zasięg Iskanderów do 1000 kilometrów. Ciekawe, czy syjonistyczne elity zdołają nas uwikłać w bezmyślną wojnę. Nasze władze poparły rewolucję obalającą legalnie wybrane władze na Ukrainie, popierają banderowski rząd, wikłają nas w wojnę handlową. W momencie, gdy mogliśmy dużo ugrać dla siebie skonfliktowali nas nieudaczniki w całym regionie.
Do wojny daleko. Nikomu się ona nie opłaca.
Putinowi jest na rękę takie powolne podgryzanie Ukrainy. Zachód na to nie reaguje więc tak to będzie się ciągnęło wiele lat.