To ciągłe krytykowanie antykoncepcji, in vitro, gadanie o płodności, rodzeniu dzieci, cierpieniu które jest wpisane w życie i z którym wg. niego nie powinniśmy walczyć. https://wiadomosci.onet.pl/kraj/tomasz-t ... zgu/1q5fpx
To coś na głowie Terlikowskiego przypomina mi raczej pozostałość po sławetnej akcji ""Ożeł" "morze"". Atakującym Terlikowskiego dziękujemy za pokaz "tolerancji" i "przestrzeganie prawa do wolności wypowiedzi". Niedawno w Brukselii Policja w bezwzględny sposób spacyfikowała legalną demonstrację w sprawie obrony życia dzieci nienarodzonych. Lewaccy bojcy walczący ze złem tego świata nie po raz pierwszy udowadniają, że dla nich rónouprawnienie ma specyficzny wymiar. W UE są równi i równiejsi. Hipokryzja jest tak wielka, że kiedy ktoś ją demaskuje, jak choćby obrońcy życia, którzy próbują uświadamiać społeczeństwo czym w istocie jest aborcja, używa się sił policyjnych do niszczenia legalnych materiałów i terroryzowania legalnych pikiet. Zaciętość z jaką zwalcza się inicjatywy obrońców życia utwierdza mnie w przekonnaiu, że racja jest po ich stronie. Ten kto nie ma argumentów merytorycznych zawsze posługuje się terrorem by "udowodnić" swoje racje. Lewactwo nigdy nie miało innych argumentów niż siła i terror. Cała histroria lewactwa, to historia krawego terroru i prześladowań opozycji. Niczego innego nie można się po nich spodziewać. Szczytne hasła na sztandarach a kieszeni kastet, pałka i nagan.
Nie ma to jak trzymać się tematu...
Dla terlikolubnych zmuszanie kobiet zgwałconych do rodzenia to nie terror, terror to umożliwienie zadecydowania im o tym - straszny lewacki terror. Na szczęście dzielni prawicowi chłopcy w pokojowych manifestacjach starają się przeciwstawić lewackiemu terrorowi: https://cia.media.pl/files/fornal_w_lublinie.JPG
Jak pan terliq wygłasza swoje mądrości to wtedy wolność słowa a jak ktoś celnie komentuje wypociny pana terliqa no to wtedy zamach na wolność słowa i swobodę wypowiedzi Sokrates - W 399 r. p.n.e. nieznany szerzej poeta Meletos przy poparciu przywódcy demokratów Anytosa i retora Lykona wniósł przed archonta basileusa (urzędnika zajmującego się sprawami religii) oskarżenie przeciwko Sokratesowi. Oskarżał go o niewyznawanie bogów, których uznaje państwo, wyznawanie bogów, których nie uznaje państwo i psucie młodzieży. (...) Po upływie wskazanego okresu Sokratesowi miała zostać podana cykuta do wypicia. Wypił ją w obecności swoich uczniów i przyjaciół. Scena ta została następnie opisana przez Platona w Fedonie, oraz przez Ksenofonta w Obronie Sokratesa.
Biedny Sokrates że też takie prawaki muszą go jeszcze obrażać...