6-cio latki - HYdE PaRK

[~kanibal]

6 latki do kopalni

[~frantic]

Tak czy owak w stosunku do Europy jesteśmy zapóźnieni. Tam nie tylko posyła się do szkół sześciolatki ale też wysyłano ludzi na wyprawy krzyżowe.

To, że w Europie jakaś większość coś robi to wcale nie musi oznaczać, że to co robią jest dobre. Kierujmy się rozsądkiem a nie kompleksami.

Z drugiej strony w większości krajów Europy za pracę zarabia się prawdziwe pieniądze, które pozwalają na normalne życie. Jakoś nie zauważyłem determinacji rządu, by także Polacy zaczęli godnie zarabiać.

Sądzę, że ten drugi przykład dobitnie obnaża nieczyste intencje rządu. Wcale nie chodzi o żadne dobro dzieci. Gdyby chodziło o czyjeś dobro to rząd zabiegałby najpierw o godne wynagrodzenia za pracę, dostęp do świadczeń medycznych, godne emerytury.

Może rzeczywiście rząd chce mieć więcej niewolników i chce ich mieć szybciej. Jednakże skala emigracji zarobkowej i poziom bezrobocia bezwstydnie temu przeczą.

Pozostaje więc zgodzić się z yolą, że chodzi wyłącznie o jak najwcześniejsze uzyskanie wpływu na umysły dzieci, aby wyprać im mózgi by w kraju było więcej Palikotów i Rozenków.

[~Adam]

Jeśli szkoły są przygotowane to 6-latki powinny do nich pójść. Nie wiem w sumie po co w ogóle ten pomysł ale jeśli chodzi o umysł dziecka i jego emocje (poziom rozwoju) to myślę że w szkole da radę. Mowa rzecz jasna o zdrowych dzieciach.

[~frantic]

Jak na zawołanie przykład na potwierdzenie mojego wpisu. Oto jaki jest wspaniały, ten podobno bardziej cywilizowany świat zachodni:

https://konflikty.wp.pl/kat,1020223,titl ... aid=110c5b

[~misia]

Mam wystarczająco dużo lat by o tym wiedzieć, o czym nie wie Adam, albo z jakichś powodów nie jest w stanie tego objąc swoim umysłem.

Do czasu przeforsowania tego pomysłu przez nie wiadome środowiska posłanie sześciolatka do pierwszej klasy było zjawiskiem incydentalnym. Wcale nie dlatego, że nie było chętnych. Wręcz przeciwnie. Po prostu przed podjęciem decyzji o posłaniu takiego dziecka rok wcześniej do szkoły poradnie psychologiczno-pedagogiczne przeprowadzały diagnozę. I jeśli dziecko radziło sobie to otrzymywało glejt. Jeśli zaś nie to nie i po sprawie.

Dlaczego dzisiaj rząd uznał, że bez przeprowadzenia diagnozy każdego dziecka przez specjalistów w swoich dziedzinach, każde dziecko nadaje się by rozpocząć naukę o rok wcześniej pozostaje tajemnicą. Jak wiadomo papier wszystko przyjmie a przeforsowanie jakiejś ustawy wcale nie daje gwarancji, że nie jest ona szkodliwa.

Strona rządowa jak ognia unika dyskusji merytorycznej, na argumenty. Szafuje jedynie hasełkami o dobru dziecka i kłamstwami o dobrym przygotowaniu szkół. A że to są kłamstwa to chyba każdy znający rzeczywistość naszych szkół o tym dobrze wie. Wiadomo też, że urzędnicy chcą cy się wykazać albo drżący o utratę pracy chętnie poświadczą nieprawdę.

O tym, że tak się dzieje pisała \"yola\" na przykładzie sanepidu. Ponieważ tak się składa, że oglądałam ten program, to na własne oczy widziałam i na własne uszy słyszałam cytowane pismo sanepidu, na któremu pani minister w żaden sposób nie zaprzeczyła a jedynie apelowała by takie sprawy zgłaszać do niej a ona już się tym zajmie. Pomimo, że się uśmiechała, to ciarki mi przeszły po plecach, gdy sobie wyobraziłam, jak wygląda takie zajmowanie się.

Uważam, że społeczeństwo powinno otrzymać kompletny wykaz podmiotów forsujących to rozwiązanie i wykaz podmiotów nad nim pracujący. Dopiero wówczas zrozumiemy o co tak naprawdę chodzi, bo na pewno nie dobro dzieci, nie o dobro nauczycieli ani tym bardziej szkół.

Oczywiście nie jestem przeciwniczką posyłania dzieci do szkoły o rok wcześniej ale uważam, że decydować powinni o tym przede wszystkim rodzice i specjaliści. W przeciwnym wypadku korzyść z takiego rozwiązania odniesie garstka dzieci a cała masa poniesie szkody.

Zmroziła mnie wypowiedź młodej dziewczyny obecnej w studio, która reprezentowała rodziców opowiadających się za wcześniejszym posyłaniem dzieci do szkoły. Mianowicie powiedziała w pewnym momencie coś takiego: rząd wie lepiej co dla naszych dzieci jest dobre. Sic!

Drodzy państwo jeżeli rząd naprawdę wie lepiej co dla naszych dzieci jest dobre to niech weźmie wszystkie nasze dzieci na swoje utrzymanie i ponosi wszystkie koszty ich utrzymania, kształcenia i leczenia. Bo jeśli rząd wie lepiej to też lepiej wywiąże się z tych zadań. A w ogóle to zaczęłam się zastanawiać kim była ta dziewczyna i co zadecydowało, że znalazła się w programie w studio. Przedstawiono ją tylko jako matkę, która posłała swoje dziecko wcześniej do szkoły. Uważam, że dużo uczciwiej było by dokładnie przedstawić panią, bo to mogłoby wiele rozjaśnić i wyjaśnić skąd u niej takie pomysły. Bardzo mnie to zbulwersowało bo tak się składa, że do tej pory rządy, które lepiej wiedziały od rodziców co jest dobre dla ich dzieci były rządami faszystowskimi lub komunistycznymi.

[~Adam]

Za długi tekst. Nie czytam.

[~@]

typowa demagogia i manipulacja, a cel jest jeden - dowalić rządowi, tak zeby się nic nie udawało bo wtedy radość wielka tzw. opozycji

[~olo]

Rządowi nikt nie musi pomagać aby mu się nic nie udawało. Rząd jest w tym \"miszczem\" świata. A co jeszcze ważniejsze, to to, że społeczeństwo jednak okazało się mądrzejsze i bardziej spostrzegawcze niż sądzili piarowcy PO i ich domorośli pomocnicy w rodzaju \"@\". Społeczeństwo ma was coraz bardziej dość!

[~Adam]

Wyluzuj. Tusk już nie wygra wyborów.
Teraz musimy sobie zadać pytanie czy PiS wygra tak by móc samodzielnie rządzić. To teraz jest najważniejsze.

A ja i tak idę za lewicą.

[~frantic]

Oto kolejny przykład, jak bardzo jesteśmy dzikim narodem i jak bardzo wobec Zachodu jesteśmy zacofani i że \" koniecznie powinniśmy\" brać z nich przykład:

https://fakty.interia.pl/swiat/news-rmf2 ... nId,982801

Nadal macie kompleksy wobec tego \"wspaniałego\" Zachodu?