Witajcie,
nurtuje mnie jedna rzecz i mam nadzieję, że będziecie mogli mi pomóc. Otóż... nastoletnia córka rodziny z którą pracuje od 4 miesięcy trafiła miesiąc temu do szpitala psychiatrycznego. Zarówno psychiatra jak i psycholog nalega na spotkanie z moją klientką, ale ta z racji tego, że jest po operacji nie może tam pojechać i będzie to mogła zrobić najprawdopodobniej dopiero w czerwcu, a nie ma kogo tam wysłać, ponieważ nie dość, że w mieście nie ma żadnej rodziny to jeszcze z nikim nie utrzymuje kontaktu i też nie wiedzą oni o problemach z córką. Usłyszałam ostatnio opinię, że ja jako asystent rodziny powinnam pomóc tej kobiecie i sama skontaktować się z lekarzami opiekującymi się jej córką. Stąd wysuwa się taka kwestia, że musiałabym tam dojechać, a szpital jest oddalony prawie 200 kilometrów od mojego miejsca zamieszkania, ponieważ nie chcą oni rozmawiać przez telefon (klientka próbowała dowiedzieć się czegokolwiek przez telefon i niestety bezskutecznie). Czy to prawda, że ja jako asystent powinnam tam pojechać i dowiedzieć się o stanie zdrowia jej dziecka by móc przekazać matce informacje? Czy w ogóle oni będą chcieli ze mną rozmawiać czy musiałabym mieć jakieś pisemne upoważnienie od matki? Jestem w końcu obcą osobą dla tej rodziny. Wydaje mi się, że to nie jest zadanie dla asystenta, ale mogę się mylić, bo pracuje ledwie pół roku w tym zawodzie i tak naprawdę dopiero wszystkiego się uczę. Czy kierownik wystawi mi w ogóle na tak długą podróż delegację? Czy może podjąć próbę telefonicznego kontaktu z tymi specjalistami?
Z góry dziękuję za pomoc