Wchodzenie na rodziny popołudniami - Przemoc w rodzinie, Asystent Rodziny

  
Strona 1 z 1    [ Posty: 5 ]

Napisano: 28 kwie 2017, 19:34

Co sądzicie o niezapowiedzianych wizytach na rodzinach w godzinach popołudniowych i wieczornych. Należy robić takie naloty na rodziny czy odpuścić aby pozwolić im niejako na czas prywatny? Wydaje mi się, że naszym zadaniem jako asystentów jest wspierać rodziny i pomagać im a nie być tzw. psami ogrodnika i próbować przyłapywać ich na jakimś przewinieniu? Wydaje mi się, że w sytuacji gdy chcemy wejść na rodzinę popołudniu powinniśmy ją o tym fakcie poinformować i umówić na konkretną godzinę a nie wpadać bez zapowiedzi.
„Starajcie się zostawić ten świat choć trochę lepszym, niż go zastaliście”

- Robert Baden-Powell
mlodaasystentka
Praktykant
Posty: 24
Od: 22 kwie 2017, 20:18
Zajmuję się: jestem asystentem rodziny


Napisano: 29 kwie 2017, 16:39

tez tak mi się wydaję, asystent rodziny ma wspierać rodziny. w ksążce Pani Kraisejko przeczytałam również że należy umawiać sie na wizyty z rodzinami. a kontrolowanie należy do kuratora i policji a nie do nas i nie powinniśmy się dac w cos takiego w manewrować.
katarzynka1804
Praktykant
Posty: 6
Od: 27 kwie 2017, 20:30
Zajmuję się: Asystent rodziny

Napisano: 29 kwie 2017, 19:35

Też tak myślę, ale zwykle pracownicy socjalni traktują nas właśnie jako takie psy ogrodnika, którymi wyręczają się i każą np. kontrolować rodziny i szukać okazji do przyłapania ich na jakimś przewinieniu by tym samym udowodnić im, że są beznadziejni
„Starajcie się zostawić ten świat choć trochę lepszym, niż go zastaliście”

- Robert Baden-Powell
mlodaasystentka
Praktykant
Posty: 24
Od: 22 kwie 2017, 20:18
Zajmuję się: jestem asystentem rodziny

Napisano: 30 kwie 2017, 20:19

U mnie jest podobnie. Mam wchodzić wieczorami i w soboty> Czy Wy chodzicie w soboty? Ponadto każą mi jak nie ma matki, z którą mam współpracować sprawdzać babcię dziecka kazując jej siebie wpuścić, rozebrać dziecko, ją sprawdzić czy nie pijana, wejść do domu bocznym wejściem bez pozwolenia właściciela. Czy to nie wtargnięcie na posesję? Co o tym sądzicie i co z tym zrobić? Z góry mam powiedziane, że tę i tę panią mam przyłapać i chodzić codziennie do skutku i nie ważne, że reszta rodzin odstawionych, bo mam trzy takie, gdzie jestem ,,psem'', a zatrudniono mnie jako asystenta do rodzin, którym mam pomagać w sprawach opiekuńczo- wychowawczych.....
Iza2
Praktykant
Posty: 33
Od: 30 kwie 2017, 20:11
Zajmuję się: asystent rodziny

Napisano: 30 kwie 2017, 20:43

Nie zgadzaj się na to i przedstaw jeśli trzeba kierownikowi sytuację. Naszym zadaniem jest wspieranie i pomoc tym rodzinom (co zapisane jest w ustawie) a nie szukanie na nich haków. Od kontroli są inne służby - chociażby kurator (jeśli jest przydzielony) czy policja. Będąc psami ogrodnika nie ukrywajmy, ale na pewno nie uda nam się zbudować jakiejkolwiek współpracy z tymi rodzinami, bo będziemy im się kojarzyć jako osoby, które chcą je pogrążyć a nie im pomóc. Moim zdaniem wciąż wiele osób nie ma pojęcia kim naprawdę jest asystent rodziny i potem robią z nas takie popychadła, którymi mogą się wyręczyć.
Nie ukrywajmy te rodziny też mają prawo do czasu prywatnego, dlatego nie wpadam im do domu wieczorami albo w weekendy, bo szanuję to, że też chcą mieć czas dla siebie, a nie ciągłe naloty. A jeśli zaszłaby taka potrzeba żebym pojawiła się w ich domu wieczorem to zdecydowanie umawiałabym się na tą wizytę. To na przykład kurator jest od wpadania do domu bez zapowiedzi i o różnej porze, a nie my. A jeśli coś nie daj Bóg się dzieje to uświadamiam na okrągło rodziny, że wtedy mają dzwonić na policję, pogotowie itd. w zależności od potrzeb.
W sytuacji gdy nie ma klientów w domu, a dziećmi opiekują się babcie, dziadkowie itd. zazwyczaj nie wchodzę do domu - wyjątkiem jest dłuższa nieobecność któregoś z rodziców. Miałam taką sytuację ostatnio, że klientka była dwa tygodnie w szpitalu i wtedy dzieci były pod opieką rodziny, więc starałam się choć 2-3 razy w tygodniu tam wejść by sprawdzić czy aby na pewno mają opiekę, chodzą do szkoły, czy w czymś im pomóc w związku z pobytem mamy w szpitalu itd. Oczywiście wizyty umawiałam, bo też nie chciałam ich na niepotrzebne stresy narażać, że ktoś im do domu wchodzi i o dziwo byłam przez nich przyjęta bardzo ciepło.
„Starajcie się zostawić ten świat choć trochę lepszym, niż go zastaliście”

- Robert Baden-Powell
mlodaasystentka
Praktykant
Posty: 24
Od: 22 kwie 2017, 20:18
Zajmuję się: jestem asystentem rodziny



  
Strona 1 z 1    [ Posty: 5 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x