Skoro któreś z nich powinno być ubezwłasnowolnione to trzeba się wziąć do roboty i się o to postarać!!!
większej bzdury nie słyszałam.
W ogóle narzędzie w postaci ubezwłasnowolnienia jest wielkim nieporozumieniem w tzw : cywilizowanym kraju,moim zdaniem i nie powinno mieć miejsca nigdy.
emili a miałaś kiedyś do czynienia ze schizofrenią? kiedy chory chce fruwać, mścić się na najbliższych , nie chce przyjmować leków? itp? czy nie lepsze ubezwłasnowolnienie niż samookaleczenie lub zrobienie krzywdy innym pod wpływem choroby? ubezwłasnowolnienie to nie przyjemność tylko mniejsze zło
ankaw
przez 10 lat pracowałam na dziennym odddziale psychiatrycznym jako terapeuta. Z zawodu nie zrezygnowałam jak się okazuje, najdalej jak dzisiaj przyjęłam w pracy zgłoszenie o chłopaku , który zdradza objawy tego zaburzenia.
Pytasz - czy miałam kiedyś do czynienia ze schizofrenią ? Znam wszystkie rodzaje schizofrernii - baaa mam nawet ulubioną . Uważam że "najpiękniejsza " to schizofrenia paranoidalna- zresztą o tej prawdopodobnie piszesz ) -ale to na marginesie, bo nie to jest istotne.
Na podstawie swojego doświadczenia stwierdzam że ubezwłasnowolnie jest najgorszym rozwiązaniem jakie może być. Nie jest mi znany ani jeden "przypadek", na podstawie którego mogę uznać że ubezwłasnowolnienie przyczyniło się do polepszenia życia chorego.
mam przypadek schizofrenii w rodzinie, wszyscy domownicy jej ulegają, myślę że są współchorzy, chcą spokoju, każdy sprzeciw to wojna, kłamstwo, podejrzliwość, problem z braniem leków, choroba rządzi całym domem, nie moge tego pojąć bo z nimi nie mieszkam, żeby funkcjonować, nie zrobić sobie, lub komuś krzywdy powinna brać leki, stąd ubezwłasnowolnienie, dlatego napisałam że to mniejsze zło, każdy ma prawo do własnego zdania, szanuję to, ja mam takie
Znam kilka osób ze schizofrenią. Biorą leki i jest OK. Żyją zupełnie normalnie, mają rodziny, dzieci.
W mopsie też miałem takiego pana. Nie chce się chwalić ale zanim przejąłem to środowisko to ten gościu biegał w majtkach po rynku z siekierą. Kilka razy był w psychiatryku. Panie socjalne straszyły mnie że mogę już z jego mieszkania nie wyjść. Nie umiały go zmotywować do brania leków i regularnych wizyt u specjalisty. Ja tam poszedłem, pogadałem jak prosty chłop z prostych chłopem i pan do dziś jest ostoją spokoju i schludności. Zaczął nawet prowadzić zeszyty gdzie pisze sobie co brał, co musi wziąć i kiedy iść do lekarza. Także to kwestia podejścia. Nie trzeba od razu ubezwłasnowalniać. Zawsze jak go spotykam to pyta mnie kiedy znowu przyjdę do niego;)
Jest trochę dziecinny ale już nie groźny. Nawet pracę podjął. Umie ładnie rysować co demonstruje w dziennym dps. Cały dzień ma zajęty.
Nie rozumiem czemu doświadczeni pracownicy nie potrafią rozmawiać z klientami. Tak po ludzku. To wina rutyny? Wy nie możecie sie bać każdego chorego i pijanego klienta.
Każdemu na czymś zależy. Jeśli chcecie kogoś do czegoś zmotywować to musicie go przekonać że straci to na czym mu zależy. Nie straszyć, nie zasypywać urzędowymi hasłami, nie zagadywać prawniczym językiem.
Takie to trudne? 10% z was nadaje się do tej roboty. Reszta przyszła dla trzynastek, wolnych weekendów i dodatków.
nie wspomniałam jeszcze o zaciąganych pożyczkach i wpłatach na radio ojca rydzyka itp cele , podczas gdy brakowało opału i lodówka świeciła pustką, zadłużenie spłacała rodzina, chciałabym wierzyć że w każdym przypadku schizofrenii pomoże rozmowa