no ale zobacz anka i pomyśl ...- w jaki sposób ubezwłasnowolnienie zmusi / zadziała /sprawi -że chora zacznie brać leki w warunkach domowych. Ty opisujesz najprawdopodobniej fazę ostrego epizodu lub zaostrzenia - jak mniemam, stąd uważasz że " nie da się żyć z chorobą, która rądzi całym domem ". Wiem, rozumiem, wierzę -ale zapewne nie jest tak cały czas co oznacza że następuje cza remisji- wyciszenia, poprawy. Przebieg choroby traktować należy indywidulanie- jest różny. Podkreślam tylko że tak naprawdę ubezwłasonowolnienie nie wiele tu pomoże. Ale wiesz co jest najbardziej pomocne i skuteczne? - wsparcie rodziny i ich obecność. Zabrzmi absurdalnie- ale taka jest prawda.
wiem, ma wsparcie rodziny, szkoda że momentami są na skraju wytrzymałości to naprawdę ciężka choroba i współczuje wszystkim którzy mają ją codziennie, przez 7 dni w tygodniu
W taki sposob zadziala ze czubka wsadza do szpitala i rodzina przestanie przezywac gehenne, bac sie o zycie i ponosic koszty pozyczek, dlugow zaciaganych przez niego i egzekwowanych od dzieci/malzonka.
zdziwiłbyś się jakie rzeczy mówią ludzie z branży pomocy społecznej np. o ubezwłasnowolnieniu - jestem w W-wie na szkoleniu i się zaczęło... , niby stolica a w poglądach stereotypem powiewa,że hej,,,
Każda sytuacja z chorym psychicznie jest inna.
Żeby dawać receptę na zachowanie się wobec takiej osoby ubezwłasnowalniać lub nie - trzeba takie osoby mieć w domu i przeżywać z nimi problemy, mieć silną psychikę by móc wytrzymać i łagodzić problemy. Choroba chorobie nie jest równa. Ciekawi mnie czy poradnie zdrowia psychicznego prowadzą spotkania z rodzinami chorych celem wskazania im postępowania, ułatwienia komunikacji ?