Właściwie chciałem się z wami podzielić pewną sytuacją?? zdarzeniem??
Od początku - fakty -niedawno otworzyliśmy placówkę o-w typu socjalizacyjnego 14 osobową. Placówka działa od 1 marca br.
Wśród tych dzieci jest 5 cioro dzieci (rodzeństwo) z oddalonej miejscowości 250 km od nas, postanowieniem sądu - natychmiastowe zabezpieczające!!! ( alkohol i agresja ojca dzieci, matka niewydolna wychowawczo).
Dzieci z tego rodzeństwa w wieku od 2,5 lat do 11 lat trafiły do nas 1 marca br.
dostosowaliśmy cały dodatkowy system pracy wychowawczej tj. opiekun dziecięcy, dodatkowi wychowawcy, dodatkowe zabezpieczenia, kuchnia (żywienie) itd.(zresztą nie w tym rzecz).
Dzieci ze sporymi deficytami emocjonalnymi ( jedno z nich o tej samej godzinie tj ok 22 budziło sie z krzykiem - po 3 tygodniach dziecko się wyciszyło, najstarsza z rodzeństwa pełniła rolę matki nad młodszymi - po miesiącu zaczęła powoli funkcjonować jak normalna nastolatka w jej wieku), zaniedbane pod względem zdrowotnym (wada wzroku u 3 jki dzieci ,w tym u chłopca 6 dioptrii ???) - ogólnie tak jak pisałem na początku - ogrom pracy miał być przed nami.
Z wywiadów środowiskowych wynikało że ojciec mocno agresywny, pijący obecnie przebywa w Zakładzie Karnym - za pół roku wychodzi. Matka nie ma pracy, z wywiadu czytamy że żyje z 50 zł z opieki). Dzieci zapisane zostały do przedszola i szkół, zaczęły \"fajnie\" się adoptować do nowej sytuacji i nowego otoczenia.
Az tu nagle dostajemy informację iz postanowieniem sądu (sprawa odbyła się wczoraj wyrok nieprawomocny - ), dzieci mają wrócić do domu rodzinnego???.
Wykonaliśmy telefon do PCPR z tej miejscowości - Oni są załamani tą sytuacją - widzimy że są jakieś dziwne niejasności TAM tj. mops sobie pcpr sobie kurator sobie - rozmawialiśmy tel dziś z każdą instytucją i każda mówi co innego.
Nam nikt nie chce udzielić rzetelnej informacji - My tak naprawdę nie wiedzielibyśmy o tej sytuacji gdyby nie przypadek).
Nikt od nas nie chciał żadnej opinii.
Zastanawiamy się nad poinformowaniem Rzecznika Praw Dziecka - i nie chodzi nam o to aby dzieci trzymać u nas na siłe (bo po pierwsze to dla nas też spore wyzwanie mieć u siebie dzieci wieku 3 czy 4 lat a po drugie na ich miejsce mamy kolejne dzieci) Ale chodzi o ich dobro.!
Jeżeli chcecie sie podzielić waszymi spostrzeżeniami lub dopytać o tą sytuację bo z góry przepraszam że może być ona nie do końca zrozumiała ze względu na to że sam sie zastanawiałem jak wam ją rzetelnie przedstawić nie mając w pełni wszystkich danych o tej sprawie - będe wdzięczny.