To nie są żadne bzdury. Brak dymisji w rządzie dowodzi, że były to działania zaplanowane. O ile bowiem trudno było przewidzieć atak squat to już tylko człowiek całkowicie pozbawiony wyobraźni nie przewidziałby, że tęcza stanie się przedmiotem ataku, a zupełny id.iota nie pomyślałby o zapewnieniu ochrony ambasadzie Rosji. Dlatego należy wnosić, że albo Polską rządzą kompletni id.ioci albo przeprowadzono zaplanowaną prowokację.
Atak na ambasadę nigdy nie powinien mieć miejsca ale jak wiadomo na całym świecie, we wszystkich krajach są więzienia bo wszędzie są przestępcy. Dla władzy to chyba nie powinna być żadna nowość. Natomiast władza jest od tego by zapewnić bezpieczeństwo zwłaszcza placówkom dyplomatycznym.
Uważam więc, że w tym przypadku to władza nie zdała absolutnie egzaminu, bo jej psim obowiązkiem jest zapewnienie bezpieczeństwa dyplomatom, nawet rosyjskim.
Intencje władzy będą jeszcze bardziej czytelne po ataku na polską ambasadę w Moskwie. Zobaczymy, jak Tusk zareaguje, czy zażąda kategorycznych przeprosin, ukarania winnych, odszkodowania, czy zostanie wezwany ambasador rosyjski i zbesztany tak jak to uczyniono z polskim ambasadorem w Rosji.
Rosjanie kierują się zasadą \"oko za oko\". Mam pytanie, to kiedy polski rząd zamierza doprowadzić do katastrofy samolotu z rosyjskim prezydentem? Wszak to m.in. brak odpowiedniego wyposażenia lotniska w Smoleński spowodował, że urządzenia Tupolewa nie mogły automatycznie naprowadzić samolot do lądowania. Nie wymagało to żadnego wysiłku ze strony Rosjan, którzy takie urządzenia zainstalowali trzy dni wcześniej dla Putina i Tuska. Wystarczyło zdemontować je trzy dni później. Widać jednak, że Rosjanom nie zależało na zapewnieniu bezpieczeństwa polskiemu prezydentowi.
Jestem przekonany, że wydarzenia z 11 listopada są odpowiedzią na spadające słupki poparcia.