dyżury z wychowankami - Placówki Opiekuńczo-Wychowawcze, Ośrodki Adopcyjno-Opiekuńcze

  
Strona 3 z 4    [ Posty: 34 ]

Napisano: 24 mar 2011, 20:55

U nas wychowawcy przeszli na 3/4 etatu a specjaliści zachowali całe bo mają 3/4 swoich i 1/4 wychowawcy.Bo ktoś musi obstawić dyżury o pedagog i psycholog maja najlepsze wykształcenie na obydwa stanowiska.Też były antagonizmy,nie wiem po co,lepiej iść razem z wszystkimi pracownikami a nie występowac przeciw sobie.
~kasia


Napisano: 24 mar 2011, 21:52

U nas mają dyżury wychowawcy, pedagog, pracownik socjalny i psycholog też, czasem niby ma dyżur dyrka (siedzi głównie u siebie i jeden wychowawca jest na 2 grupach )
~kama

Napisano: 25 mar 2011, 12:29

O,nie.Jak te nasze placówki mają działać.Tylko ekonomia,zamiast dać nadgodziny,czy zastępstwa wychowawcy,łata się dzury innymi,którzy powinni w tym czasie wykonywać swoje obowiązki ,przecież ważne dla dzieci i dla nas.Gdzie ciągłość procesu wychowawczego,gdzie więzi i gdzie zagwarantowanie różnorodnej pomocy dziecku przez dostęp do wychowawcy i specjalistów a nie 1 lub 2.No ale jakie oszczędnośći.
~kasia

Napisano: 25 mar 2011, 14:35

Takie czasy ;( Pedagog, psycholog itp. pracują jako wychowawcy, wychowawcy jako praczka, sprzątaczka i kucharka, a praczki sprzątaczki i kucharki to wszystko koordynują :D. oczywiście każda z tych grup otrzymuje wynagrodzenie stosowne do wykonywanej pracy, a nie zajmowanego stanowiska i kwalifikacji. No ale jak największy wpływ na kształt obowiązującego nas prawa ma nauczyciel angielskiego to czego się tu spodziewać.
~etatysta

Napisano: 25 mar 2011, 16:17

ludzie, przeciez pracownik socjalny nie może i nie ma uprawnień do pracy z dziećmi? ma pedagogikę ukończoną? po drugie-chyba ma swoje obowiązki...nie zgadzajcie się na takie rozwiązania, to chore.pedagog i psycholog mogą od czasu do czasu popracować w grupie, ale ich zadanie to głównie wsparcie indywidualne a nie dyscyplinowanie grupy, to całkiem inna praca......brońcie swoich obowiazków !!!!
~iw

Napisano: 25 mar 2011, 16:43

zgadzam się z etatystą...w mojej placówce to sprzątaczki i praczka ma najlepiej, a wychowawca najgorzej. Dlaczego godzimy się na to, żeby prać, prasować, sprzątać, tyłki myć...i jeszcze jesteśmy do wszystkiego- zrobić karteczki świąteczne, dekoracyjki, bale i inne takie....za takie grosze. Nie dziwmy się, że nikt nie szanuje naszej pracy a dzieci sobie na nas używają.Dyrektorzy za wszelką cenę szukają oszczędności, bo powiaty mają placówki w nosie...tylko to chyba nie o to chodzi...bo kiedy pracownicy i dyrektor nie działają wspólnie to niestety powinni się zastanowić czy to wszystko ma sens...a dobro dziecka...jak zwykle na szarym końcu
~Małgorzata

Napisano: 25 mar 2011, 17:26

To po co studiowałaś naukę o wychowaniu? Myślałaś że co będziesz musiała robić?
~ale jaja

Napisano: 25 mar 2011, 17:58

studiowałam, żeby myć kibelki w łazience, naczynia, sprzątaćitp i żeby pomagać w matmie, j. polskim, angielskim, ale to tak tylko w przerwach między myciem jednego kibla i grabieniem i wyrzucaniem śmieci
ale jaja...po to by być pomocą w domu dziecka nie trzeba kończyć studiów, dokształcać się i robić podyplomówek.....a tak teraz jest
żenujące jest to, że się na to zgadzamy
ps a pani sprzątaczka mogłaby napisać ipp z dzieckiem, przecież to żaden kłopot, pismo do sądu skrobnęłaby w międzyczasie....dlaczego nikt od nich tego nie wymaga
a skoro wychowawcy są do wszystkiego to zwolnić sprzątaczki, praczki, nieudolnych konserwatorów, przepitych kierowców, tabuny paniuś w sekretariacie, a o ich pensje podwyższyć nasze wynagrodzenia, będzie taniej....
~Małgorzata

Napisano: 30 mar 2011, 9:33

Witam wszystkich forumowiczów:) Jestem psychologiem w Domu Dziecka. Nie mam wyznaczonych dyżurów z wychowankami, ale i tak większość czasu spędzam z nimi, w grupie. Oprócz badań, pisania opinii, zajęć grupowych i indywidualnej terapii z wychowankami bywa,że idę z nimi na spacer,zagram w koszykówkę, szachy czy tenisa stołowego:)) Bardzo to lubią, a i mnie trochę ruchu nie zaszkodzi:)))Często, o tym co trudne i bolesne słyszę właśnie przy takich okazjach, a nie podczas \"proszonej\" rozmowy w 4 ścianach gabinetu psychologicznego. Niekiedy również udaję się z wychowankami na konsultację psychiatryczną - szczególnie z tymi, którzy się buntują, są uparci,czasami agresywni i unikają psychiatry jak diabeł święconej wody - trzeba ich wtedy psychologicznie \"urobić\" ;):):)), by nie robili \"szopek\". Dzieciaki i młodziez bardzo pozytywnie odbierają to, że jest się wśród nich i żyje ich codziennością. Zresztą nie wyobrażam sobie pracy psychologa, który byłby \"zabunkrowany\" w swoim gabinecie, jak to się pojawiło w którymś z wczesniejszych postów. Pozdrawiam!
~Michał

Napisano: 31 mar 2011, 10:51

Brawo ,chociaż jeden specjalista pracuje =żyje codziennością dzieciaczków!
~anja



  
Strona 3 z 4    [ Posty: 34 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x