zaszły pewne niejasności językowe. Musimy uściślić terminy:
1. Emilia uważa, że w małżeństwie nie uprawia się seksu. Z mężem/żoną się kocha a nie uprawia seks. Hm, taki romantyzm... Kto by się spodziewał.....
2. Ja przez spontaniczny seks uważam taki nieplanowany, ulegnięcie chwili, poddanie się namiętności;
3. Ares za spontaniczny seks uważa seks z byle kim i byle gdzie. Tak to już jest jak "wacek" rządzi. Rozumiem teraz te zamiłowanie do tabletek poronnych. Łatwiej będzie małolaty na dyskotece wyrwać i większe szanse, że się konsekwencji nie poniesie.