Prezydentowi nie wolno zadawać niewygodnych pytań. Jeśli tylko ktoś odważy zadać pytanie niewygodne dla prezydenta natychimast jest prześwietlany jest do trzeciego pokolenia kto zacz. Nie ważne przy tym jest czy zadane pytanie jest istotne i prawdziwe, ważne jest tylko kto je zadał. Jak widać słynna teoria prezydenta o nie dzieleniu Polaków na lepszych i gorszych to jedna wielka ściema. Czyżby w POlsce rodził się nowy kult wodza? Co z tego, że pyatnie które zadał młody człowiek dotyczy prawdziwej sytuacji ludzi młodych w Polsce, którzy po ukończeniu studiów nie mają szansy na pracę jeśli nie mają układów, znajomości czy czasami po prostu szczęścia. Ważne, że pytanie zadał polityk opozycyjnej partii. A przecież w państwie Wodza, jedynym słysznym poglądem jest, że mamy "złotą epokę". Zupełnie jak za czasów Bieruta czy Gomułki albo Jaruzelskiego. Jedynie "warchoły" robią ludziom wodę z mózgu i sieją zamęt. Nie wiedzieliście, że żyjecie w najbogatszym kraju świata, gdzie wszyscy mają pracę, zarabiają godnie i żyją w wiecznej szczęśliwości? No tu już wiecie.
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-oneci ... iad/dxsn9k
Wiecie, jak w PRL-u służby zwalczały opoyzcję? Dążono do skompromitowania działacza opozycjnego. Np. wlewano w niego siłą dużą ilość alkoholu i porzucano na ulicy by ludzie mogli zobaczyć, jaki to ten działacz jest "naprawdę". Inną metodą było kompromitowanie na tle obyczajowym. Przecież prezydent Komorowski doskonale zna te metody. I co? I dzisiaj sam je akceptuje? Zgadza się, żeby jego otoczenie zwalczało osoby zadające trudne pytania o naszą trudną rzeczywistość zamiast pochylać się nad naszymi problemami?