Zajmują się porzuconymi kundlami, nie rasowymi medalistami. Co w tym złego?
Może wysterylizujcie się? Będzie taniej, racjonalnej... Dacie przykład klientom.
u nas niekoniecznie kundlami... wiekszosc prowadza sie z yorkami bądź tez psami typu pit bull, amstaff... takowe raczej nie bywaja porzucone a na ich nabycie kasiorki potrzeba
~aj, możesz sobie yorka kupić.
Kiedyś trochę się tym zainteresowałem, bo rzeczywiście nasi klienci maja tych zwierząt o wiele więcej. To nie są psy rodowodowe za kilka i czy kilkanaście tysięcy. Czasem dostają w prezencie z ponad \"wymiarowego\" miotu, ale o wiele częściej są psy znalezione, przygarnięte. Są dla klientów substytutem przyjaźni, opiekuńczości, wypełniają im wolny czas, sprzyjają nawiązywaniu kontaktów itd. Klienci kochają swoje zwierzęta, nie hodują ich dla kasy lub szpanu. Zazdrościć im tego?
Nie bo nie dbają o nie.
Zwierzak to nie zabawka do głaskania tylko odpowiedzialność. Wymaga szczepień, nieraz leczenia, pielęgnacji i odpowiedniego pokarmu.
Klient o powyższe z racji biedy raczej nie dba.
Z... pewnie, ze mogę... ale wystarczy mi mój kundelek... za yorka bez rodowodu tez trzeba dac srednio 5 stówek... ale cóz tam naszych a przynajmniej moich klientów jak widac stac... kiedys szukałam yorka dla malej ubogiej dziewczynki bo strasznie o nim marzyła... i wyobraź sobie, ze jej jakos nikt nie chciual dac darmo z ponadwymiarowego miotu ani sie znaleśc żaden porzucony nie chcial... czyli nasi klienci posiadajacy yorki to szczesciarze... znalezli albo zostali nimi obdarowani... sorki ale jakos w to nie wierze... ze raptem 20 moich klientów spotkalo takie szczescie