do Ewa czytaj uważnie to nie u mnie w placówce tak jest, tylko w placówce w naszym powiecie gdzie pracują moi zaznajomi i te informacje są od nich jak u wyglądają dyżury.pozdrawiam.
gocha nie narzekaj -przecież niedawno pisałaś jak to sam wybrałaś ciężką pracę za marne pieniądze a mnie krytykowałaś, że nie wyjeżdząm z dziećmi za darmo na wakacje. U mnie w placówce na szczęście 32h w 4 dni z dziećmi no ale my nie pracujemy z powołania tylko dla pieniędzy. Przypominam Twój wpis
~gocha
sorry u nas też nic za to nie mamy a o wyjazd tyg z grupą musimy walczyć bo powtarzam, że tak jak na takim wyjeździe nie da się zintegrować z grupą w placówce. Dziwię się kapek trochę Twojej postawie. W sumie to pracujesz z ludźmi a konkretnie z dziećmi i niestety jest to praca trochę jak służba. jak chcesz wyrabiać godz od do i nic poza to może do biura gdzieś idź bo pracując z ludźmi siłą rzeczy tak się nie da. To nie papier który można odłożyć i zapomnieć za drzwiami. Większość z nas ma dom, dzieci ale taka nasza praca i albo w tym jesteś albo udajesz. A że dają nam jałmużnę nie pensje to już inna sprawa i też kwestia wyboru.
słabo się to wiąże tu raczej pisałam o słabej logistyce i niemożności pracy z rodziną a czy to narzekanie??? poza tym o ile pamiętam to tylko jeden z wpisów w dyskusji. Naprawdę do misyjności mi daleko choć owszem sporo czasu spędzam w pracy \"ponad godziny\"
Widocznie źle Cię zrozumiałem. Większość z nas coś tam dokłada ku chwale ojczyzny ale są granice, których przekroczenia nie można tłumaczyć dobrem dziecka. Lekarze za darmo nie kiwną palcem mając dobro pacjenta w głębokim poważaniu. W tej konkretnej sprawie to rozwiązanie jest proste 32h a reszta na dokumenty pracę z rodziną i WSZYSTKO inne. Proste i skuteczne, bez ciągłego dokładania do interesu albo odbierania godzin.
nasza dyr nie umie się ani nas obronić, przyjdzie ktoś na kontrolę (w naszym rejonie niestety sami niekompetentni ludzie są w kontroli, którzy o realiach wiedzą nic) i np powie, że wych z kp mają mieć 40 godz pracy z dzieckiem i już zero własnego zdania, tak się dzieje. i jak piszę póki jesteśmy na karcie to możemy z rodziną jakoś pracować w ramach tych swoich godz karcianych ale jak zwalą nas na 40 godz i wszyscy tyle będziemy pracować z dziećmi to o jakiej pracy z rodziną wtedy mówimy??? telefonicznej chyba
nie powinno tak być, ale liczy się kasa. Będzie tak dopóki nic się nie wydarzy.A potem klops.Dyrektorzy odpowiedzą!A co w sytuacji, że np. wychodzimy wszyscy do kościółka, czy nawet do kina lub gdzie tam sobie chcecie i 3 wychowanków rozchoruje się, więc co nikt nie idzie? pozostali idą sami?blado to widzę
A co na to rzecznik praw dziecka? liczy lampki i inne głupotki a to powinno go zaniepokoić.
no wiecie w normalnym domu jest mama i tata i np. dwójka dzieci - uważam ze to normalne. w placówkach 14-osobowych próbuje się tworzyć warunki zbliżone do domowych i jeden ma opiekować sie 14 dzieci to wielkie nieporozumienie...daleko od rodzinnej atmosfery.
czy w takiej 14 mozna do wychowawcy zatrudnic pomoc?np kogos na umowe zlecenie bez wyższego wykształcenia by pracowala kilka godz dziennie lub w weekend?