No i czekam na OKPS aby to udowodnić.
Pracownik socjalny bowiem - moim zdaniem - nie powinien się poddawać i jak to Ktoś pięknie napisał - że jak dziecko trzeba po upadku się podnieśc i dalej walczyć.
To będą bardzo ważne dni dla pracowników socjalnych bo teraz ważą się nasze losy.
Ja w każdym bądź razie działam na wielu frontach i dlatego mam jeszcze problemy z terminami ale nie tracę nadziei i mam głęboką wiarę, że najgorsze mamy już za sobą i w Częstochowie uczcimy nasze wspólne XV - lecie naszej Konferencji ( bo tak czuję, że to jest nasz wspólny sukces, że mamy raz w roku możliwośc z całej Polski zjechać się w to szczególne miejsce i w gronie przyjaciół posłuchać, popatrzeć, porozmawiać
i podyskutować. Wymienić poglądy, popytać, poradzić się, wymienić doświadczeniami.
Jeszcze tylko przeżyć te wybory i dobrze zagłosować na następne 5 lat.
Czego życzę Wam i sobie i do zobaczenia w Częstochowie
Przypomnę treśc mojego referatu z 2009r. myślę, że w aspekcie tematu obecnej XV OKPS będzie on pomocny i aktualny w tej samej mierze co 6 lat temu:
W ten sposób widzę więcej i dalej niż oni, ale nie dlatego żeby mój wzrok był bystrzejszy lub wzrost słuszniejszy, ale dlatego iż oni dźwigają mnie w górę i podnoszą o całą gigantyczną wysokość.
IX Ogólnopolska Konferencja Pracowników Socjalnych w Częstochowie
Temat, który wybrałam do mojego wystąpienia dot. „Zjawiska wykluczenia społecznego wśród pracowników socjalnych w kontekście mikro i makro społecznym”.
Prezentuję w nim tezy wielu osób dotyczące kwestii tematu wiodącego, które udało mi się zebrać w trakcie poszukiwania materiału. Nie zawsze jestem w stanie napisać, kto jest autorem słów, które cytuję, ale mam nadzieje, że autorzy wybaczą mi wiedząc, że użyte są w dobrej wierze. Starałam się je dobierać w sposób, który umożliwi ( moim zdaniem ) ukazanie istoty problemu i wyciagnięcie wniosków.
Spotkałam się z tezą, że wykluczenie społeczne to nowa nazwa, a stary problem.
Hanna Zaremska w książce „Niegodne rzemiosło. Kat w społeczeństwie Polski XIV-XVIw.”(1986) pisze”: W opinii społecznej różnych czasów daje się obserwować występowanie niechęci, tendencji do szykanowania pewnych grup społecznych. Nie idzie tu o zachowania wynikające z różnic w hierarchii stanu.
Pewnym kategoriom osób odmawia się prawa do szacunku społecznego i w konsekwencji pozbawia możliwości normalnego życia w społeczeństwie. Zjawiska te oddziaływają na procesy formowania się hierarchii społecznych, na ustalaniu podziałów na aprobowanych
i szykanowanych...”
Zacznijmy od początku; w związku z szybkim rozwojem miast średniowiecznych pojawia się wiele nowych zawodów i zajęć uznawanych za „nieszlachetne i niegodne”- także takie, które miastom są niezbędne (ciekawe opisy znaleźć można również w książce Vicki Leon: „Barwny półświatek starożytnego Rzymu).
Zaremska wymienia:
zajmujących się obrotem i wymianą pieniędzy kupców i lichwiarzy,
stykających się z krwią rzeźników, hyclów, katów,
stykających się z brudem – grabarzy i czyścicieli ulic,
handlujących swoim ciałem – prostytutek,
sprzedających wiedzę i słowa – prawników
ja dodam: medyków, których przez wieki traktowano na równi z fryzjerem, a zarazkami nikt sobie nie zawracał głowy.
Historia medycyny z dzisiejszego punktu widzenia zaskakuje beztroską i okrucieństwem. Troska o zdrowie współczesnemu człowiekowi kojarzy się najczęściej z aseptycznymi wnętrzami szpitali i plastykowymi woreczkami na obuwie. Osiągnąć ten stan rzeczy nie było jednak łatwo – jak czytamy w „Okrutnej historii medycyny”
Aby przybliżyć Państwu problem przypomnę jedną z najbardziej przystępnych definicji pojęcia „wykluczenia społecznego” zaproponowaną przez ekspertów w Narodowej Strategii Integracji Społecznej dla Polski ( 2003r) wg, których:
„ wykluczenie społeczne to sytuacja uniemożliwiająca lub znacznie utrudniająca jednostce lub grupie zgodne z prawem pełnienie ról społecznych, korzystanie z dóbr publicznych i infrastruktury społecznej, gromadzenie zasobów i zdobywanie dochodów w godny sposób”
„Wykluczenie społeczne (wg innej definicji) to brak lub ograniczenie możliwości uczestnictwa, wpływania i korzystania z podstawowych instytucji publicznych i rynków, które powinny być dostępne dla wszystkich, a w szczególności dla osób ubogich”
Patrząc na problem w sposób ilościowy można się domyślać, dlaczego powstało zapotrzebowanie na nowe nazewnictwo, często w relacji „osoba w potrzebie – pomagający” spotykamy dzisiaj osoby zaburzone lub chore psychiczne „np. młody, wykształcony, przystojny mężczyzna szukający pomocy w różnych instytucjach ( cierpiący na schizofrenię ) - opowiadając o swoich kontaktach z instytucjami wskazuje w logiczny sposób na wiele błędów popełnianych przez osoby w nich pracujące.
Informacje takich ludzi zazwyczaj odbierane są jako nieprawdziwe, związane z zaburzeniem lub chorobą, jednak z czasem część z nich okazuje się trafnymi spostrzeżeniami.
Bardzo łatwo zaszufladkować osobę, która zwraca się po pomoc, często jednak nie wsłuchujemy się w ich potrzeby, tylko odgórnie przypisujemy do stworzonych programów pomocowych, albo co gorsze przechodzimy do porządku dziennego nie zaprzątając sobie w ogóle tym głowy.
Opisane wcześniej bardzo niebezpieczne zjawisko dla wszystkich osób zawodowo zajmujących się pomaganiem i łatwo popadających w rutynę to wtórna marginalizacja.
UPROSZCZONY OBRAZ POWODUJE, ŻE NIE WIDZIMY POTENCJAŁÓW TKWIĄCYCH W OSOBACH WYKLUCZONYCH.
W konsekwencji biedni są jeszcze biedniejsi, a chorzy psychicznie jeszcze bardziej chorzy.”
„Co stoi na przeszkodzie aby zapobiegać wykluczeniu społecznemu, a nie leczyć jego skutki? Dlaczego procesy integracji społecznej wciąż nie wydają się na tyle czymś naturalnym i powszechnym, że wymagają ubierania ich w programy, projekty, strategie etc.
Czy prawdziwe jest ciągłe powszechne przekonanie, że rząd coś z tym powinien zrobić?.
Czy prawdziwe jest ciągłe powszechne przekonanie, że rząd coś z tym powinien zrobić?.
Zależność tą w jasny sposób określa Zasada Subsydiarności = Zasada Pomocniczości, która
oznacza, że zorganizowani w różnych układach obywatele rządzą swoimi sprawami w granicach praw, a państwo podejmuje tylko te działania, których sami obywatele wykonać nie potrafią i nie mogą. (W ustawie o pomocy społecznej ta zasada ma swój wyraz np. w tzw. wywiadach alimentacyjnych, czyli wywiadzie rodzinnym cz. II).
Zasada pomocniczości wymaga znalezienia równowagi między możliwie nieskrępowaną aktywnością obywatelską, a interwencją państwa.
„Bardzo wyraźnie widać działanie zasady pomocniczości w przypadku grup Anonimowych Alkoholików (AA), gdzie największą wartością i potrzebą realizowaną w tej wspólnocie jest wsparcie między osobami z podobnym problemem. Osiągane tam efekty nie są możliwe do realizacji zarówno poziom niżej, tj. gdy osoba uzależniona samodzielnie stara się poradzić z problemem, ale także poziom wyżej, czyli przy próbie uzyskania takiego wsparcia na poziomie instytucjonalnym. Można powiedzieć, że przykład grup AA jest fenomenem efektów uzyskiwanych dzięki procesom integracji społecznej.”
W tym miejscu ważne wydaje mi się przypomnienie, co na temat demokracji pisze Encyklopedia PWN – Demokracja:
1) władza ludu, społeczeństwa
2) forma ustroju państwa, w którym oficjalnie uznaje się wolę większości obywateli jako źródło władzy i przyznaje się wszystkim obywatelom swobody i prawa polityczne zapewniające im udział w sprawowaniu władzy;
3) synonim samych tylko swobód i praw obywatelskich
Kontynuując wątek subsydiarności można zadać pytanie, dlaczego tak trudne i nienaturalne
wydaje się dzisiaj podjęcie jakiejkolwiek inicjatywy, a brak treningu społecznego pokazuje negatywny przykład zjawiska braku integracji społecznej.
Często przypomina się drastyczny przykład, kiedy to w sierpniu 2003r we Francji upały pochłonęły 15 tys. ofiar głównie osób starszych – pytanie brzmi gdzie wtedy były ich rodziny, sąsiedzi, przyjaciele.
Dzisiaj zamiast wykorzystywać potencjał ludzi starszych, ich wiedzę, doświadczenie i czas wolny, którym dysponują np. dla normalnego rozwoju dzieci i młodzieży – odsyła się ludzi starszych do DPS - a jako pracownik socjalny wiem, że im większymi zasobami dysponuje osoba zobowiązana do alimentacji w myśl art. 103 ustawy o pomocy społecznej tym trudniej wyegzekwować obowiązek alimentacyjny. O czym to świadczy? Moim zdaniem o egoizmie i bezwzględności oraz braku wartości w społeczeństwie.
Spójność ( myślę, mówię to co myślę i robię to, co myślę i mówię ) i jedność uchodzą dzisiaj za zasady przestarzałe do tego stopnia, że „władza publiczna całkiem słusznie zresztą zapytuje o pilną kwestię iniekcji w nauczaniu, programach szkolnych, edukacji państwowej i edukacji publicznej”
Stawiając tezę, że nauczanie to sztuka polegająca na tym, iż uczeń nie wie, że jest uczony czyż nie prościej inwestować w kapitał ludzki kierując do nauczania dzieci i młodzieży najzdolniejszych, najbardziej kreatywnych pasjonatów tego zawodu, którzy umieliby przekazać swoją pasję uczniom z radością i satysfakcją.
Ile pieniędzy można by zaoszczędzić zamiast przyzwyczajać nasze dzieci do miernoty i bylejakości życia, ponieważ pani przedszkolanka czy nauczyciel nie lubi swojego zawodu – czy my jako rodzice musimy się na to godzić, aby nasze dzieci chodziły do szkoły z obowiązku, a nie dlatego, że to przyjemność kształcić się i nabywać nowe umiejętności po to aby móc je wykorzystać dla lepszej jakości życia?. Dlaczego nie dbamy o jakość edukacji i dajemy przyzwolenie społeczne miernocie?
Współczesny pośpiech wyniesiony do rangi wartości określającej poziom rozwoju społeczeństwa, wywołuje niszczenie wszelkich długotrwałych i odpowiedzialnych projektów.
Powoduje zaniechanie już od początku wszelkiego zaangażowania, odwrót od pamięci
i zapominania o dziedzictwie i tym samym erozję własnej tożsamości osobowej, społecznej
i narodowej. Jesteśmy karłami na barkach gigantów. Nie lekceważmy prawdy, że zawsze pozostaniemy zależnymi od tych, którzy nas poprzedzali.
Jan Paweł II wyznał „ Jestem synem narodu, który przetrwał najstraszliwsze doświadczenia dziejów, którego wielokrotnie sąsiedzi skazywali na śmierć – a on pozostał przy życiu i pozostał sobą. Zachował własną tożsamość i zachował pośród rozbiorów i okupacji własną suwerenność jako naród – nie biorąc za podstawę przetrwania jakichkolwiek innych środków fizycznej potęgi jak tylko własną kulturę, która się okazała w tym przypadku potęgą większą od tamtych potęg.”
W zakończonym projekcie, „Ubóstwo i wykluczenie społeczne oraz metody ich zwalczania” prof. Stanisława Golinowska napisała: „Ubóstwo i wykluczenie społeczne jest wynikiem nierówności. przy czym nie chodzi tu tylko o nierówności dochodowe, czy nawet majątkowe,
ALE O RÓWNY DOSTĘP DO MOŻLIWOŚCI, KTÓRE OKREŚLAJĄ SZANSE ŻYCIOWE CZŁOWIEKA: DOSTĘP DO NORMALNEGO WYCHOWANIA, DO DOBREJ EDUKACJI, DO PRACY I ZABEZPIECZENIA SPOŁECZNEGO.
Zależność tą w jasny sposób określa Zasada Subsydiarności = Zasada Pomocniczości, która
oznacza, że zorganizowani w różnych układach obywatele rządzą swoimi sprawami w granicach praw, a państwo podejmuje tylko te działania, których sami obywatele wykonać nie potrafią i nie mogą. (W ustawie o pomocy społecznej ta zasada ma swój wyraz np. w tzw. wywiadach alimentacyjnych, czyli wywiadzie rodzinnym cz. II).
Zasada pomocniczości wymaga znalezienia równowagi między możliwie nieskrępowaną aktywnością obywatelską, a interwencją państwa.
„Bardzo wyraźnie widać działanie zasady pomocniczości w przypadku grup Anonimowych Alkoholików (AA), gdzie największą wartością i potrzebą realizowaną w tej wspólnocie jest wsparcie między osobami z podobnym problemem. Osiągane tam efekty nie są możliwe do realizacji zarówno poziom niżej, tj. gdy osoba uzależniona samodzielnie stara się poradzić z problemem, ale także poziom wyżej, czyli przy próbie uzyskania takiego wsparcia na poziomie instytucjonalnym. Można powiedzieć, że przykład grup AA jest fenomenem efektów uzyskiwanych dzięki procesom integracji społecznej.”
W tym miejscu ważne wydaje mi się przypomnienie, co na temat demokracji pisze Encyklopedia PWN – Demokracja:
1) władza ludu, społeczeństwa
2) forma ustroju państwa, w którym oficjalnie uznaje się wolę większości obywateli jako źródło władzy i przyznaje się wszystkim obywatelom swobody i prawa polityczne zapewniające im udział w sprawowaniu władzy;
3) synonim samych tylko swobód i praw obywatelskich
Kontynuując wątek subsydiarności można zadać pytanie, dlaczego tak trudne i nienaturalne
wydaje się dzisiaj podjęcie jakiejkolwiek inicjatywy, a brak treningu społecznego pokazuje negatywny przykład zjawiska braku integracji społecznej.
Często przypomina się drastyczny przykład, kiedy to w sierpniu 2003r we Francji upały pochłonęły 15 tys. ofiar głównie osób starszych – pytanie brzmi gdzie wtedy były ich rodziny, sąsiedzi, przyjaciele.
Dzisiaj zamiast wykorzystywać potencjał ludzi starszych, ich wiedzę, doświadczenie i czas wolny, którym dysponują np. dla normalnego rozwoju dzieci i młodzieży – odsyła się ludzi starszych do DPS - a jako pracownik socjalny wiem, że im większymi zasobami dysponuje osoba zobowiązana do alimentacji w myśl art. 103 ustawy o pomocy społecznej tym trudniej wyegzekwować obowiązek alimentacyjny. O czym to świadczy? Moim zdaniem o egoizmie i bezwzględności oraz braku wartości w społeczeństwie.
Spójność ( myślę, mówię to co myślę i robię to, co myślę i mówię ) i jedność uchodzą dzisiaj za zasady przestarzałe do tego stopnia, że „władza publiczna całkiem słusznie zresztą zapytuje o pilną kwestię iniekcji w nauczaniu, programach szkolnych, edukacji państwowej i edukacji publicznej”
Stawiając tezę, że nauczanie to sztuka polegająca na tym, iż uczeń nie wie, że jest uczony czyż nie prościej inwestować w kapitał ludzki kierując do nauczania dzieci i młodzieży najzdolniejszych, najbardziej kreatywnych pasjonatów tego zawodu, którzy umieliby przekazać swoją pasję uczniom z radością i satysfakcją.
Ile pieniędzy można by zaoszczędzić zamiast przyzwyczajać nasze dzieci do miernoty i bylejakości życia, ponieważ pani przedszkolanka czy nauczyciel nie lubi swojego zawodu – czy my jako rodzice musimy się na to godzić, aby nasze dzieci chodziły do szkoły z obowiązku, a nie dlatego, że to przyjemność kształcić się i nabywać nowe umiejętności po to aby móc je wykorzystać dla lepszej jakości życia?. Dlaczego nie dbamy o jakość edukacji i dajemy przyzwolenie społeczne miernocie?
Współczesny pośpiech wyniesiony do rangi wartości określającej poziom rozwoju społeczeństwa, wywołuje niszczenie wszelkich długotrwałych i odpowiedzialnych projektów.
Powoduje zaniechanie już od początku wszelkiego zaangażowania, odwrót od pamięci
i zapominania o dziedzictwie i tym samym erozję własnej tożsamości osobowej, społecznej
i narodowej. Jesteśmy karłami na barkach gigantów. Nie lekceważmy prawdy, że zawsze pozostaniemy zależnymi od tych, którzy nas poprzedzali.
Jan Paweł II wyznał „ Jestem synem narodu, który przetrwał najstraszliwsze doświadczenia dziejów, którego wielokrotnie sąsiedzi skazywali na śmierć – a on pozostał przy życiu i pozostał sobą. Zachował własną tożsamość i zachował pośród rozbiorów i okupacji własną suwerenność jako naród – nie biorąc za podstawę przetrwania jakichkolwiek innych środków fizycznej potęgi jak tylko własną kulturę, która się okazała w tym przypadku potęgą większą od tamtych potęg.”
c.d.
Pokusiłam się o krótką analizę SWOT na podstawie moich własnych doświadczeń, aby w prosty sposób uświadomić państwu jak w praktyce przekładają się wnioski projektu pod kierunkiem Profesor Stanisławy Golinowskiej:
Porównałam możliwości – na dzień dzisiejszy - dwóch specjalistów różnych zawodów zatrudnionych w tym samym zakładzie pracy (OPS) na przestrzeni czterech ostatnich lat.
Wykorzystałam do tego celu technikę analityczną SWOT, która polega na posegregowaniu posiadanej informacji o danej sprawie na cztery grupy ( cztery kategorie czynników strategicznych): S(Strengths) - mocne strony, W(Weaknesses) – słabe strony, O (Opportunities) – szanse, T(Threats) - zagrożenia.
Jednym ze specjalistów jest prawnik pracujący na stanowisku radcy prawnego, drugi w podanym przeze mnie przykładzie to specjalista pracy socjalnej zatrudniony na stanowisku starszego pracownika socjalnego.
Jaki jest wynik takiego porównania; pracownik socjalny jest z góry skazany na porażkę i ostracyzm, chyba, że jest konformistą i uznaje wyższość zawodową radcy prawnego. Władza
i siły nacisku, jakimi dzisiaj dysponują niektóre grupy zawodowe zwiększają tylko zasięg osób wykluczonych społecznie poprzez wykorzystanie mechanizmów, o których pisze prof. Golinowska ( kto nie jest z nami ten przeciw nam ). Czy tak powinna wyglądać demokracja?
Jak wiadomo OPS-y zatrudniają głównie pracowników socjalnych jako tych, którzy realizują zadania pomocy społecznej. Dzisiaj coraz częściej pomagają im w tym specjaliści różnych zawodów dzięki czemu w naturalny sposób tworzą się zespoły interdyscyplinarne umożliwiające
w prosty sposób zwiększyć efektywność rozwiązywania problemów.
W naszej pracy – pisze prof. Golinowska – „ nie będziemy się ograniczać do analizy wykluczenia
z rynku pracy..[ ale też z życia rodzinnego, edukacji, nierównościami zdrowia w kontekście ubóstwa i wykluczenia społecznego... NOWOŚCIĄ NASZEGO PROJEKTU JEST UKAZANIE WYKLUCZAJĄCEGO DZIAŁANIA INSTYTUCJI...OŚWIATY I SĄDOWNICTWA...
Już jesteśmy zaskoczeni faktem, że te podstawowe instytucje publiczne, z założenia z pełnym dostępem i otwarte, ZAWIERAJĄ TAKIE MECHANIZMY FUNKCJONOWANIA, KTÓRE SPRZYJAJĄ WZMACNIANIU WYKLUCZENIA, A NAWET PRZYCZYNIAJĄ SIĘ DO JEGO TWORZENIA... nasze naukowe przedsięwzięcie należy do zakresu badań stosowanych
i projekt powinien być zorientowany praktycznie... włączymy się – pisze Prof. Golinowska
z rekomendacjami i propozycjami związanymi z budowaniem programów zwalczania ubóstwa i wykluczenia społecznego oraz analizy ich skuteczności”
Proszę Państwa prawdziwy przykład wykluczającego działania instytucji miałam okazję doświadczyć na przykładzie własnej rodziny w tym roku tak więc jestem żywym dowodem na prawdziwość wniosków o których pisze prof. Golinowska - dla chętnych do wglądu w kuluarach.
Są grupy zawodowe, które mają władzę większą niż inne zawody z racji wykształcenia, nabytych umiejętności oraz ustaw, które im gwarantują egzekwowanie swoich praw i wywieranie wpływu na inne grupy zawodowe w trakcie wykonywania zawodu. Z tego powodu społeczeństwo z jednej strony wymaga od nich więcej dając w zamian pozwolenie na większe profity z budżetu państwa, większe możliwości ich samorealizacji – za społeczne finanse.
Jednak jak pokazały ostatnie miesiące i lata grupy te zamiast wykorzystywać umiejętności dla dobra wspólnego ( ponieważ takie były założenia, kiedy nadawano im miano zawodów zaufania publicznego) jak się okazało – bez kontroli społecznej, przy społecznym neoliberalizmie
i przyzwoleniu – stają się coraz bardziej bezkompromisowe, bezwzględne i nieetyczne w stosowaniu swoich praw nie zwracając uwagi na inne grupy zawodowe, od których egzekwują posłuszeństwo poprzez wywieranie nacisku. To z całą brutalnością pokazały ostatnie lata, ostatnie strajki i dlatego uważam, że w państwie demokratycznym za jakie uważa się Polskę powinny być stworzone warunki na to aby wybór zawodu przez młodego człowieka był możliwy nie ze względu na to kim jest jego rodzic, ale o wyborze zawodu młodego człowieka powinny decydować jego pasja, talent czy pracowitość, a państwo poprzez wysoki standard usług pedagogicznych powinno stwarzać możliwości do dostępu do nauki i wszechstronnego rozwoju. To moim zdaniem dałoby możliwość przeniknięcia do w/w zawodów osób dla których zawód byłby pasją, a nie tylko źródłem dochodu czy wywarcia wpływu czy władzy, a więc likwidowałoby przypadkowość i tym samym przywracało zaufanie do tych zawodów.
W państwie demokratycznym sytuacja, w której jeden zawód ma przewagę nad innym moim zdaniem jest jedną z przyczyn wykluczenia społecznego, wywierania nacisku i eliminowania osób niewygodnych, które wyrażając swoje poglądy ( podstawowe prawo w demokracji - wolność słowa - jak pisał Stanisław Leszczyński, król polski „głos wolny wolność ubezpieczający” )
Nie na darmo przypomniałam tutaj tytuł traktatu politycznego króla polskiego ponieważ uważam, że był on nielicznym, ale zaprzeczeniem słów Winstona Churchilla, który powiedział:
„ Pozostaje to tajemnicą i tragedią historii, że naród gotów do wielkiego heroicznego wysiłku, uzdolniony, waleczny, ujmujący powtarza zastarzałe błędy w każdym prawie przejawie swoich rządów. Wspaniały w buncie i nieszczęściu, haniebny i bezwstydny w triumfie. Najdzielniejszy pośród dzielnych, prowadzony przez najpodlejszych wśród podłych”
Od 20 lat żyjemy w kraju demokratycznym, od 19 lat mamy ustawę o pomocy społecznej jest rzeczą niezrozumiałą, że nadal jedne grupy zawodowe prowadzą „życie dworskie” jak w satyrze Ignacego Krasickiego kosztem innych grup, a „hipokryzja jest hołdem jaki występek składa cnocie”
(la Rochefoucold)
Zapożyczając słowa „ czy to z bezczelności i poczucia bezkarności, czy to z autentycznego przekonania ludzie ci nawet nie próbują udawać wstydu, w ich opinii dodatkowe profity z władzy nad innymi po prostu im się należą. Głupi, kto mając okazje by nie skorzystał.
NIE SĄ TO STANDARDY, KTÓRE MOŻNA TOLEROWAĆ W DEMOKRACJI,
która po 20 latach powinna już pretendować do miana dojrzałej.
Pracownicy socjalni od 2005r. czekają na swoją ustawę o zawodzie pracownika socjalnego
Obecny kryzys uderza w najuboższych, którzy żyją już i tak w nędzy. Wzrasta liczba osób chorujących na gruźlicę, czy można biernie przyglądać się temu, że w demokratycznym kraju znowu rosną dysproporcje i coraz większe grupy społeczne stają się po prostu wykluczone społecznie? A bogaci staja się coraz bardziej bogaci. NIE!
Właśnie teraz w dobie kryzysu pomoc społeczna powinna być gwarantem spokoju i stabilizacji, a jak można taki cel osiągnąć kiedy rzetelnie pracujący pracownicy socjalni są postrzegani jako dewianci.
Przysłowie „prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie” w dobie kryzysu przybiera bardzo konkretne i realne kształty w kontekście zawodu pracownika socjalnego.
Na podstawie mojej wiedzy na temat wykluczenia społecznego uważam, że integracja społeczna będzie mogła mieć miejsce tylko wówczas, jeżeli stworzy się warunki odpowiednie aby w sposób godny pracownicy socjalni mogli wykonywać swoja pracę, a do tego celu niezbędne są:
1) uchwalenie dobrej ustawy o zawodzie pracownika socjalnego, ustawy w której jasno będzie określona konieczność wprowadzenia poziomego systemu zarządzania pracownikami socjalnymi i partycypacyjnego systemu wynagradzania pracowników, które będą gwarantem motywacji do pracy w walce z kryzysem i wykluczeniem społecznym, tak aby środki społeczne nie były marnotrawione
2) aby stworzyć każdemu obywatelowi Polski równy dostęp do możliwości, które
określają szanse życiowe człowieka: dostęp do normalnego wychowania, dobrej edukacji, do pracy i zabezpieczenia społecznego poprzez programy i projekty, które może tworzyć tylko zadowolony ze swojej pracy pracownik socjalny.
Dziękuję
Zdzisława Barlik, pracownik socjalnych
Częstochowa, dnia 2009.06.08
z czego dzibar kopiuje
Narodowa Strategia Integracji Społecznej (NSIS)
jest dokumentem przygotowanym przez Zespół Zadaniowy do Spraw Reintegracji Społecznej, któremu
przewodniczył Minister Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej – Jerzy Hausner.
Zespół został powołany 14.04.2003 r. przez Prezesa Rady Ministrów.
Sekretarz zespołu Cezary Miżejewski
Rząd Leszka Millera – Rada Ministrów pod kierownictwem premiera Leszka Millera, powołany przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego 19 października 2001 po wygranych wyborach przez koalicję SLD-UP. Przejął władzę po ustąpieniu rządu Jerzego Buzka.
26 października 2001 po wygłoszeniu przez premiera exposé rząd otrzymał od Sejmu wotum zaufania stosunkiem głosów 306:140 (przy 1 wstrzymującym) przy większości bezwzględnej wynoszącej 231 głosów. Za udzieleniem wotum zagłosowały kluby Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Samoobrony Rzeczpospolitej Polskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Unii Pracy, a przeciw były kluby Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości oraz Ligi Polskich Rodzin. SLD i UP zawarły koalicję rządową z PSL. 3 marca 2003 ministrowie z PSL zostali odwołani.
13 czerwca 2003 rząd mniejszościowy Leszka Millera stosunkiem głosów 236:213 otrzymał od Sejmu wotum zaufania w trybie artykułu 160 Konstytucji RP. Za jego udzieleniem głosowały kluby SLD i UP, koła Partii Ludowo-Demokratycznej i (z wyjątkiem lidera, który był przeciw) Polskiego Bloku Ludowego, a także niemal wszyscy posłowie niezrzeszeni (w liczbie 13). Przeciw wotum zaufania opowiedziały się kluby PO, PiS, PSL, Samoobrony RP i LPR, a także koła Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego – Ruch Nowej Polski, Ruchu Katolicko-Narodowego, Porozumienia Polskiego i Ruchu Odbudowy Polski.
Premier wraz z rządem ustąpił 2 maja 2004. Prezydent Aleksander Kwaśniewski dymisję przyjął i powołał 2 maja 2004 rząd Marka Belki.
co oznacza że stare nie było takie złe a może nawet lepsze od lat obecnych
żeby było wiedomo
Napisano: 21 maja 2015, 17:15
Ja wiem, że bardzo chcesz mnie zdegradować i zaniżyć wartośc tego co dostrzegłam w 2009r, a co jest do dzisiaj niezrealizowane i nadal aktualne;
to jest treśc mojego referatu z 2009r.
To co cytuję, jest zaznaczone więc nie kopiuję tylko powołuję się na specjalistów i to zostało zaznaczone w referacie.
A fakt, że trafiłam w sedno świadczy tylko o trafności moich wnioskow.
Aż tak bardzo ciebie boli, że znowu w czymś okazałam się prorokiem i perspektywicznie myślącym pracownikiem socjalnym?
To było na talerzu podane 6 lat temu i co ?
Moim zdanie… byłem uczestnikiem kilku z tych OKPS Konferencji. Więcej tam dyrektorów i kierowników, niże pracowników socjalnych, którzy na co dzień zmagają się z materią „pracy socjalnej” i „pomocy społecznej”, mając bezpośredni kontakt z osobami, którym pomagają.
Czasu nieco upłynęło od legendarnych spotkań Ruchu Pracowników Socjalnych Pomarańczowa Inicjatywa i spotkań Grupy inicjatywnej ws. obywatelskiego projektu ustawy o zwodzie pracownika socjalnego…. w tym czasie powstała Polska Federacja Związkowa Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej – organizacja reprezentująca głos pracowników socjalnych, którzy nie są pracodawcą, dyrektorem, kierownikiem… https://www.facebook.com/federacja.socjalnych
Andrzej
Napisano: 21 maja 2015, 19:58
wielokrotnie przy kolejnych okps-a pytałem jakie jest ich przełożenie na system ps. i odpowiadałem ŻADNE - nie było i nie będzie - przyjadą, pomodlą się, pogadają i z uczuciem pełnego szczęścia duchowego wrócą do biadolenia na forum - ot i cała prawda o tej xv letniej inicjatywie