Napisano: 01 gru 2008, 11:26
Jak się domyślam mam okazję porozmawiać z samą p.dyrektor.
Strasznie niemiło...Mała mi,mnie nie musisz współczuć bo ja na swoje odbicie w lustrze patrzę bez obrzydzenia,co Tobie pewnie przychodzi z trudem.A jeśli tak nie jest to znaczy,że po prostu atmosfera w pracy wpłynęła na Ciebie w taki sposób,że nie widzisz już różnicy między dobrem a złem...Co do Twojej wypowiedzi, ja nikogo nie zastraszam i nikomu nie grożę.Wypowiadam się w swoim imieniu a chyba mam do tego prawo.Dziwisz się,że nikt z pracowników \"być może nie do końca zadowolonych z powstałych zmian\"nie wypowiada się głośno?Właśnie na tym polega patologia sytuacji:większość pracowników boi się wypowiadać na jakikolwiek temat ponieważ boją się konsekwencji,choć ich wypowiedź mogłaby nikogo nawet nie dotknąć.Poza tym trudno domyślić się kto został już \"przekonany\"do donoszenia a kto nie.I chyba nie odpiszesz mi,że nic o tym nie wiesz...Piszesz\"każdy się broni sam\",
a nie wzięłaś pod uwagę,że niektórzy mogą nie mieć siły,ponieważ sytuacje w których się znajdują są tak dla nich zaskakujące i szokujące,że nie są w stanie.Co do Twojego zadowolenia-akurat to mnie wcale nie dziwi,ponieważ potrafię sobie wyobrazić,iż \"zasługi\"niektórych pracowników są tak duże,że system motywacyjny stosowany wobec tych właśnie pracowników wpływa na ich zadowolenie i skutecznie zamyka im oczy na wiele spraw.
Tylko jedno pytanie: Gdzie sumienie?
Chyba zapomniałaś po co taka instytucja jak Dom Pomocy Społecznej istnieje?
Wydaje mi się,że nie po to by ktoś mógł realizować swoje plany,spełniać ambicje,pokazywać swoje \"ponadprzeciętne\"zdolności(szczególnie w kierowaniu zespołem ludzkim)i zdobywać nowe znajomości...Niestety kartą przetargową w realizacji tych celów jest dobro pensjonariuszy i dziwi mnie,że Ty,osoba wykształcona nie dostrzegasz tego wszystkiego.
Na koniec odpowiem osobie o jakże oryginalnym nicku\"ja\".
Otóż, drogi \"ja\", nie widzę powodów dla których moja żona miałaby rezygnować z pracy.Niech raczej rezygnują ci,których tzw.praca przynosi więcej bólu i cierpienia niż korzyści.
Moja żona przez lata wykonuje swoja pracę z poświęceniem i oddaniem.Jeżeli przez ponad rok ktoś nie umie tego dostrzec,nie mówiąc o docenieniu, to wystarczy spytać mieszkańców.
Rozumiem,że takie cechy jak uczciwość,pracowitość,prawdomówność,oddanie,profesjonalizm przestały się liczyć w waszej instytucji a najważniejsze stały się \"znajomości\" ale to jeszcze nie powód,żeby osoba,którą osobiście to dotyka zwalniała się z pracy.
Co do słowa \"mobbing\" to doskonale wiem co ono oznacza,ponieważ ja dużo wcześniej niż pracownicy DPS-u postanowiłem dokształcić się w tej kwestii (choć pewnie ich postanowienie miało tu niewielkie znaczenie).
I na koniec: proszę ze mną nie rozmawiać w taki sposób,gdyż ja nie jestem małą zastraszoną myszką,szurającą cichutko po korytarzu,wypełniając wszystkie polecenia przełożonych bez względu na ich niedorzeczność.
JA WIEM DOKŁADNIE CO SIĘ DZIEJE.
Nie pozdrawiam.