Ustawa o zmianie ustawy o pomocy społecznej - projekt
Asysta policji
W pierwszych tygodniach po tragedii w Makowie zapis na temat obecności policjanta w trakcie przeprowadzania przez pracownika socjalnego rodzinnego wywiadu środowiskowego mało, kogo dziwił. Po ostatnim incydencie w Chorzowie, taka asysta policji wydawać się może w niektórych przypadkach konieczna… ale jak to będzie wyglądało w praktyce? Osoba zgłosi prośbę o pomoc w Ośrodku Pomocy Społecznej i przyjedzie do niej radiowóz z policjantem i pracownikami socjalnymi? Wiem, że ta procedura będzie stosowana tylko w niektórych przypadkach (w niektórych przypadkach już jest stosowana – zapis w ustawie spowoduje, że będzie stosowana częściej), będzie ona zarazem mocno stygmatyzować osoby, u których pomoc społeczna zacznie się pojawiać w asyście Policji.
w art. 107: a) po ust. 3 dodaje się ust. 3a i 3b w brzmieniu:
„3a. Przy przeprowadzaniu rodzinnego wywiadu środowiskowego może uczestniczyć drugi pracownik socjalny. Rodzinny wywiad środowiskowy może być przeprowadzany w asyście funkcjonariusza Policji.
3b. Kierownik ośrodka pomocy społecznej na wniosek pracownika socjalnego ośrodka pomocy społecznej lub z własnej inicjatywy, może wystąpić z wnioskiem do właściwego miejscowo komendanta Policji o asystę, w trakcie przeprowadzania rodzinnego wywiadu środowiskowego. Właściwy miejscowo komendant Policji jest obowiązany do zapewnienia pracownikowi socjalnemu asysty Policji przy przeprowadzaniu rodzinnego wywiadu środowiskowego.”;
Z tego co wiem, wiele osób (pracowników socjalnych) dostrzega korzyści z powyższego zapisu w ustawie, który daje podstawę prawną do zabiegania o asystę Policji. Ja zwracam uwagę na co innego, na stygmatyzację z tym związaną. Do rodziny X będzie przychodził pracownik socjalny z policjantem, a do rodziny Y bez policjanta. Dziwnie się będą czuły osoby, do których zacznie przychodzić pracownik socjalny i policjant, szczególnie gdy stanie się powszechnie wiadomym, dlaczego tak jest.
Pracownicy lądują w szpitalach, doszło już nawet do mordu a wy się zastanawiacie nad stygmatyzacją, że trzeba będzie pismo napisać i ktoś będzie niezadowolony. Oczywiście może i tak a dla mnie warto, jeśli uchroni to chociaż jednego pracownika przed utratą życia lub zdrowia. To są moje priorytety.
Aha i jeszcze jedno . Skoro pracownik będzie wchodził z asystą do najbardziej niebezpiecznych osób, a gwarantuje to np. procedura oceny kierowniczej wniosku - to może warto postawić pytanie czy faktycznie ta osoba nie stygmatyzuje się swoim zachowaniem i czy jeśli mieszka z rodziną to jak bezpieczna jest ta rodzina? Może warto po zastanawiać się bardziej nad losem ofiar m.in. najbliższych tego klienta i czasami pracowników, niż nad nim samym?
Ja natomiast jestem zaniepokojony tą „militaryzacją” działań pracowników socjalnych wobec osób, którym pomagają. Czy w kolejnej nowelizacji ustawy o pomocy społecznej znajdzie się zapis o wsparciu ze strony wojska? Może lepszym rozwiązaniem byłaby asysta pracownika firmy ochroniarskiej, osoby nieumundurowanej, której sprawność fizyczna oraz kompetencje w przeciwdziałaniu agresji fizycznej, nie są mniejsze od umiejętności mediacji oraz negocjacji?
Oczywiście że to źle gdy pracownicy socjalni potrzebują asysty ale skoro to niebezpieczeństwo rośnie trzeba zadbać byśmy nie musieli żegnać naszych koleżanek lub martwić się o ich zdrowie. Jasne że asysta jest reakcją a nie profilaktyką i szkoda że mpis nie dostrzega zależności pomiędzy opresyjnym systemem pomocy a wzrostem agresji. Mimo to trzeba zadbać o bezpieczeństwo możliwymi środkami bo za udzielanie pomocy z ryzykiem narażania życia nam nie płacą. A policja bo tylko ona ma uprawnienia w tym zakresie nadane ustawą o policji. Ochrona od strony prawnej nic nie może.
Zal patrzeć jak za stosowanie prawa przez MPIPS niezgodnie z prawem muszą płacić pracownicy socjalni i ich klienci.
Zastanawiam się jak długo drwić sobie będą decydenci ministerialni, którzy nie potrafili przez 25 lat wyegzekwować na samorządach odpowiednich standardów.
Czy tak ma wyglądać wsparcie dla najbiedniejszych?
Czy na tym ma polegać pomoc dla pracowników socjalnych, których profesję wypacza się poprzez dowartościowywanie innych profesji, a tym samym sprowadza sie pracowników socjalnych do wypaczonej roli urzędnika,w charakterze (przepraszam za porównanie "ja tu tylko sprzątam" - to prawo tak nakazuje).
Z mojego punktu widzenia to cokolwiek ten rząd zrobi to będzie źle ponieważ tym ludziom brak dobrej woli i empatii niezbędnej aby czynić i inicjować dobre ustawy.
Lepiej by było aby skupili się do czasu nowych wyborów na stosowaniu prawa zgodnie z prawem, a ustawy zostawili już nowym.
Samodzielne wejście w środowisko uczy pracownika socjalnego pokory i rozwija jego doświadczenie i empatię. W trakcie wywiadu środowiskowego wyzwala się więź współpracy pomiędzy pracownikiem socjalnym, a klientem. Wszelkie niedociągnięcia wynikające z braku korelacji miedzy teorią a praktyka w pracy socjalnej są w trakcie takich wywiadów niwelowane.
Tak więc te bardzo istotne i subtelne wyznaczniki tożsamości zawodu pracownika socjalnego zostaną ustawowo zniwelowane i w przyszłości grozi naszej profesji to co stało się z nauczycielami, lekarzami czy prawnikami.
No a przecież wiadomo, że każdy zawód wymaga od kandydata tego czegoś czego brakuje innym.
W przypadku pracowników socjalnych jest to empatia i postawa autoteliczna ( nie mówię, że w innych zawodach te cechy nie są potrzebne - ale tutaj ma szczególne znaczenie - ze względu właśnie na bezpieczeństwo tak klienta jk i samego pracownika socjalnego.
Należałoby więc rozważyć czy zamiast eskalowć prawo w kierunku przemocy nie należałloby wyegzekwować już istniejące prawo i w końcu zwiekszyć standardy pracy pracownikow socjalnych poprzez wyegzcekwowania istniejącego juz prawa i zająć sie ustawą o zawodzie prcownika socjalnego.