Napisano: 05 cze 2019, 13:50
Na początku witam na forum i liczę na pomoc.
Niestety i mnie spotkała sytuacja ze musze płacić całość za pobyt mamy w DPS.
Mieszkam i pracuje na stałe w Niemczech.
Mojavmama od ponad 20 lat choruje na schizofrenię paranoidalną. Kilka razy była w szpitalu, cały czas przyjmuje leki. Od śmierci mojego taty w 2015 roku stan się ciągle pogarsza ale odwlekalem decyzję o umieszczeniu mamy w DPS, zresztą ona nie wyrażał zgody. Nie jest ubezwłasnowolniona.
Jestem jedynakiem, mieszkam za granicą.
Po śmierci taty podpisałem umowę z Mops na opiekę raz dziennie po godzinie.Opiekunka zajmowała się cięższymi zakupami, sortowaniem leków,drobnymi pracami domowymi. I jakoś to funkcjonowało.
Kilka dni przed Wielkanocą mama w wyniku upadku złamała kość miednicy. Po rtg w szpitalu lekarz po 3 dniach wpisał mamę.. Karetka przywiozła ja po prostu do domu, położyli na łóżku.,zostawili recepty.. I pojechali.
Narychmiast,w ten sam dzień wziąłem urlop i pojechałem do mamy.
Zastalem mamę w kiepskim stanie psychicznym.. Nie rozpoznawalna zbytnio osób z otoczenia, nie wiedziała co się dzieje.
Pierwsza myślą była organizacja opieki 3 razy dziennie poprzez prywatna opiekę.
Zalecenie lekarskie - mam musi leżeć conajmniej 6 tygodni. Już wszystko było dograne, łącznie z łóżkiem szpitalnym do domu, materacem przeciwidlezynowym itd.
Ale mama nie umiała samodzielnie pić... Nie mówiąc o jedzenie i innych czynnościach.
Więc szybko zapadła decyzja o DPS.
Panie w Mops pomogły mi znaleźć miejsce w Dps bo to też problem.
Podpisałem umowę na 3 miesiące sądząc że to pozwoli mamie stanąć na nogi i pod leczyć zdrowie psychiczne. (Transport kartką osoby leżącej na trasie 15 km.. 300 zł bez rachunku... Ze szpitala trzeba byłoby czekać... Ja musiałem wracać do pracy).
W międzyczasie będąc w stałym kontakcie z Panią kierownik DPS zamówiłem wizytę psychiatryczną(płatną) bo mimo upływu kilku tygodni i systematycznego przyjmowania leków stan się nie poprawiał.
Tydzień temu znów wziąłem urlop, odwiedziłem mamę i rozmawiałem z psychiatrą. Taki stan może już pozostać.
Dodatkowo miednicy nie zrasta się prawidłowo, rehabilitacja będzie długa i nie ma pewności że mama będzie chodzić.
Dodatkowo mama ma chorobę Parkinsona a więc jedyna opcja jest pobyt na stałe w DPS.
Podpisując umowę na 3 miesiące policzylismy że jakoś damy radę. Zacisniwmy pasa, zrezygnuje y z paru rzeczy, odmowilismy zarezerwowany i zapłacony urlop.
I tu zaczynają się schody.
Nie jestem w stanie do końca życia samodzielnie płacić za DPS. My też musimy żyć a w Niemczech, podobnie jak w Polsce, pieniądze nie leżą na ulicy.
NIE korzystam z pomocy socjalnej, pracuję.
Moje zarobki są na pograniczu minimum socjalnego w kraju w jakim przebywamy.
Wystarcza to na normalne życie 4 osobowej rodziny.
I tyle.
Udałem się więc do Mops o oficjalne skierowanie mamy do DPS i pokrycie części kosztów pobytu.
Mama ma 1400 zł renty. DPS kosztuje 3300 zł.
A więc 70 % z renty i zostaje ok. 2300 zł do pokrycia.
Zgodnie z obowiązującymi stawkami Pani w Mops policzyła 528 zł na osobę razy 300 procent. A więc w przypadku mojej 4 osobowej rodziny jest to 6336 złoty. Ja zarabiam 2200 euro netto co daje około 9400 złoty, dodatkowo mam Kindergeld na dzieci ok. 400 Euro, więc moje dochody to wg MOPS 10200 złotych.
I od tej sumy odjeli 6300 zł i powiedzieli że skoro DPS kosztuje 3300 zł, to zostaje mi ponad 4000 zł.
I muszę sam płacić. Plus pampersy, leki.. Czyli dodatkowo 500 zł (tyle wyszło w maju).
Nikogo nie interesuje że czynszu płacę prawie 800 euro,prąd 125 euro... rate na samochód 250.. Stwierdzili że auto to luksus.. A ja pracuje 60 km od domu i dziennie robię 120 km...
Ja się zadeklarowałem, że będę płacił około 800 - 900 złoty, ale nie chcieli się zgodzić..
Bo wyliczyłem wg tego co na forum czytałem że to Ja i tylko JA mam utrzymywać moja mamę ze swojej części dochodu.. A więc około 10000 zł podzielić na 4.. Zostaje mi 2500 zł i minus 1560.. Powinienem około 900 zł płacić.