Trochę moja sprawa opisana na 2 i 3 stronie postu ruszyła do przodu.
Tak więc Mopsy oszukują,wiją się jak piskorz aby wywinąć się od dopłat..
Może uzyskam tu odpowiedż co z tym można zrobić.
28 maja zostaje złożony wniosek o dopłatę do miasta X.
MOPS ma 30 dni na odpowiedż,wiedziałem że dostanę negatywną,ale żeby walczyć w SKO a potem w sądzie potrzebna jest jakakolwiek.
Tak więc jadę, 1000 km , pewny że owa decyzja jest,a jadę tam 10 lipca.
No i zonk,oczywiście nie ma...bo decyzję ma podobno wydać MOPS z miasta Y gdzie mama jest w DPS, 15 km od miasta zameldowania ,czyli X , gdzie DPS nie ma .
I dostaję to na piśmie , mówią mi też że przesłali tam dokumenty 5 lipca.
Więc mówię że właśnie wracam z MOPS Y i oni nie mają o niczym pojęcia ,ponadto poinformowali mnie ze to MOPS miejsca stałego zameldowania ma obowiązek wydania decyzji jak i dopłaty.
Pytam o termin 30 dni...więc słyszę że Pani z MOPS była na urlopie,i jak wróciła zaraz wysłała...........
czyli jak by była miesiąc na urlopie nikt by nic nie robił? Nie ma zastępstw?
Dodatkowo słyszę że i tak decyzji nie będzie bo Pani kierownik z MOPS Y właśnie jest na chorobowym...no ręce opadają...a ja do 12 lipca mam urlop tylko i muszę wracać za granicę.
Dodatkowo Pani kierownik MOPS X mówi,żebym sprzedał mieszkanie mamy(jest jej własnością).
Teraz zaczynam ja...KATEGORYCZNIE odmawiam ,cytuje Pani kierownik kilka zdań z tego forum popartych paragrafami i konstytucją, wyrokami sądowymi,wspominam o SKO....w końcu coś się dzieje.
Mam przyjść na drugi dzień o 9.
Jest decyzja, będą dopłacać resztę co zostanie po zabraniu emerytury plus moja wpłata którą sam zadeklarowałem a wyliczyłem wg wzoru z tego forum.
Dane mi jest do zrozumienia że to w drodze wyjątku bo to nie oni powinni dopłacać itd..
Umowa niestety tylko do końca roku. I teraz najlepsze.
Mam napisać oświadczenie,że do końca roku zobowiązuję się do uregulowania spraw majątkowych mamy(MOPS wie że w sądzie złożyłem wniosek o ubezwłasnowolnienie mamy).
To uregulowanie to sprzedaż przeze mnie mieszkania mamy.o krew mnie zalewa ale trzymam się.
Nic nie mówię,chcę po prosty decyzję i umowę.
Idę do innego pokoju,ale umowy jeszcze nie ma. Mam być o 12.Jestem,podpisuję,dostaję decyzję....
Zobowiązania nie ma..albo zapomniano w stresie albo raczej zrozumiano że to próba szantażu.
Podpisuję.
A teraz seria pytań..
Wniosek złożony 25 maja,ale MOPS zawiera ze mną umowę i wydaje decyzję z datą 12 lipiec,ale ...Obowiązującą od 16 lipca(wiedzą że mam do 15 umowę prywatną z DPS).
Czy skoro MOPS potwierdza w decyzji,że mama musi być w DPS(wcześniej wmawiając mi że niema takiej potrzeby i żenie mam szans na dopłatę z miasta),nie powinna umowa obowiązywać od daty złożenia wniosku?
A różnica mi zwrócona?
Co będzie po 31 grudnia....mama będzie nadal musiała przebywać w DPS...ale MOPS celowo podpisał ze mną umowę do końca roku sądząc,że sprzedam do tego czasu mieszkanie mamy i będę sam finansował znowu pobyt w DPS.(czego oczywiście nie zrobię).