Jestem zaniepokojony tą „militaryzacją” działań pracowników socjalnych wobec osób, którym pomagają. Czy w kolejnej nowelizacji ustawy o pomocy społecznej znajdzie się zapis o wsparciu ze strony wojska? Może lepszym rozwiązaniem byłaby asysta pracownika firmy ochroniarskiej, osoby nieumundurowanej, której sprawność fizyczna oraz kompetencje w przeciwdziałaniu agresji fizycznej, nie są mniejsze od umiejętności mediacji oraz negocjacji?
Oczywiście że to źle gdy pracownicy socjalni potrzebują asysty ale skoro to niebezpieczeństwo rośnie trzeba zadbać byśmy nie musieli żegnać naszych koleżanek lub martwić się o ich zdrowie. Jasne że asysta jest reakcją a nie profilaktyką i szkoda że mpis nie dostrzega zależności pomiędzy opresyjnym systemem pomocy a wzrostem agresji. Mimo to trzeba zadbać o bezpieczeństwo możliwymi środkami bo za udzielanie pomocy z ryzykiem narażania życia nam nie płacą. A policja bo tylko ona ma uprawnienia w tym zakresie nadane ustawą o policji. Ochrona od strony prawnej nic nie może.
Chyba jesteś pomysłodawcą nowego zawodu - komandos socjalny? Kim będzie taka osoba? Najlepiej, żeby był to pracownik socjalny (mężczyzna, kobieta lub inny gender), wyszkolony w sztukach walki, z ogromnym doświadczeniem w obszarze relacji interpersonalnych, mediacji, obyty z wszystkimi przepisami prawa, ze szczególnym uwzględnieniem KPA
Kto wie, jaka będzie przyszłość? Dzisiejsze wymagania stawiane przed pracownikami socjalnym, niewiele się różnią od tych SF/ futurologicznych, powyżej.
Klienci was znienawidzą za tego policjanta. Kolejny spowiednik w środowisku (po asystencie, dzielnicowym i kuratorze). Czarno to widze. Nie tędy droga.
Lepszy znienawidzony żywy i zdrowy pracownik niż martwy lub zraniony spolegliwy opiekun. A dodatkowo to jeszcze raz asysta policji w wyjątkowych najbardziej niebezpiecznych sytuacjach a nie do każdego klienta. Dlaczego pracownik socjalny ma martwić się o społeczny odbiór powierzonych mu zadań i ryzykować za to własnym życiem skoro ustawodawcy, rządzący, kierownicy i samorządowcy odpowiedzialni za kształtowanie tego odbioru mają to gdzieś w swoich decyzjach i nie narażani są zwykle na takie ataki. W umowie o pracę nie mam zapisu "z narażeniem życia bronić będę..."
Oczywiście przechodząc po pasach też można zginąć tylko że jak te pasy zabezpieczone są światłami, znakami a pieszy nie przechodzi na czerwonym prawdopodobieństwo śmierci jest mniejsze... Tak samo tutaj jak damy możliwość asysty, wejścia drugiego pracownika i damy sygnał obywatelom korzystającym z pomocy że ten pracownik będzie bardziej chroniony to minimalizujemy ryzyko choć go nie niwelujemy. A to już dużo