Napisano: 13 paź 2011, 23:46
Na pytanie: \"to co k... w taki deszcz mam iść na nogach do szkoły?\" jest prosta odpowiedź - tak! Roszczeniowych chamów po prostu nie zabieram do swojego samochodu.
Podwiezienie kogokolwiek i gdziekolwiek to moja prywatna sprawa. Jestem jedynym dysponentem swojego samochodu i zabieram lub nie w zależności od swojego kaprysu. Nie uważam, że podwiezienie wychowanka np. do szkoły jest czymś złym np. jeśli ja również jadę w tym kierunku i mam ochotę go wziąć do samochodu. Jeśli chcę, żeby dzieciak z czegoś skorzystał, lub coś załatwił, a wiem, że nie będzie w stanie samodzielnie wrócić lub powrót może być niebezpieczny, to korzystam ze swojego samochodu. Jeśli swoje dziecko potraktował bym tak samo, to dlaczego \"placówkowe\"miałbym potraktować inaczej? Nie da się nauczyć młodego człowieka normalnych i prospołecznych zachowań inaczej niż poprzez przykład i doświadczenie.