W 2004 roku w Warszawie odbyły się pierwsze huczne obchody Powstania Warszawskiego. Na uroczystości związane z 60 rocznicą wybuchu powstania przybyli kanclerz Niemiec Gerhard Schröder, wicepremier Wielkiej Brytanii John Prescott oraz sekretarz stanu USA Colin Powell. Senat Stanów Zjednoczonych przyjął specjalną rezolucję, a w Warszawie otwarto Muzeum Powstania Warszawskiego.
Jednym z głównych punktów obchodów, oprócz otwarcia Muzeum Powstania Warszawskiego i spotkania władz stolicy z powstańcami na Powązkach był wspólny przemarsz powstańców ulicami stolicy. Powołano też komitet honorowy obchodów, w którym znaleźli się ludzie zasłużeni, głównie kombatanci.
- Przyjęcie rezolucji upamiętniającej to wydarzenie przyjmujemy jako dowód najwyższego uznania narodu amerykańskiego dla heroicznej postawy warszawiaków sprzed 60 lat - napisał ówczesny prezydent Warszawy Lech Kaczyński dziękując Senatowi USA za uchwalenie rezolucji honorującej 60. rocznicę Powstania Warszawskiego. - Bezprzykładne bohaterstwo naszych żołnierzy Armii Krajowej i innych formacji, ogromny wysiłek i samozaparcie mieszkańców naszego miasta, niebywała determinacja zderzyły się ze zbrodniczą furią niemieckich najeźdźców, z ludobójstwem na wielką skalę i bezlitosną zagładą Warszawy - powiedział Kaczyński na koniec uroczystości rocznicowych.
W 2004 roku doszło do innego historycznego wydarzenia: kanclerz Niemiec mówił otwarcie o "wstydzie" za "niemiecką okupację". Z jego ust padły też słowa o "polskiej dumie i niemieckiej hańbie".
- Chylimy dziś czoło w hołdzie przed ofiarnością i dumą mężczyzn i kobiet Armii Krajowej. Przez 63 dni mieszkańcy Warszawy bohatersko i z ogromną odwagą, nie lękając się śmierci, stawiali opór niemieckiemu okupantowi. Walczyli o wolność i godność Polski. Ich patriotyzm jest świetlanym przykładem w wielkiej historii narodu polskiego. Pochylamy się w poczuciu wstydu pod ciężarem zbrodni popełnionych przez oddziały hitlerowskie. To one napadły na Polskę w 1939 roku. Po upadku powstania w 1944 roku obróciły dawną Warszawę w gruzy i zgliszcza. Niezliczone rzesze polskich kobiet, mężczyzn i dzieci zamordowano lub wywieziono do obozów i na roboty przymusowe - mówił w swoim wystąpieniu w Warszawie Gerhard Schröder.
Kanclerz Niemiec podkreślił również sprzeciw wobec relatywizacji historii. - Szczególnie dzisiaj w wolnej Europie, w której Polska i Niemcy są równoprawnymi partnerami nie wolno interpretować historii odmiennie lub fałszywie. Takim próbom należy nadal dawać zdecydowany odpór - mówił 10 lat temu.
Sekretarza stanu USA Colin Powell w swoim przemówieniu na Placu Powstańców chwalił "ducha wolnej Polski" oraz "odwagę, determinację i poświęcenie walczących z okrutnym, bezwzględnym wrogiem". - Nadszedł faktycznie ten radosny dzień, Warszawa powstała z popiołu stając się znowu dumną stolicą niepodległej Polski w Europie scalonej, wolnej i żyjącej w pokoju. Dzisiaj Polska, być może pierwszy raz w swojej historii, nie jest już pionkiem w rękach mocarstw, ani ofiarą wielkich tyranii - podkreślał szef amerykańskiej dyplomacji, dodając, że "Polska nigdy więcej nie będzie osamotniona".
Wicepremier Wielkiej Brytanii John Prescott wspominał z kolei swoje dzieciństwo, gdy jego rodzina przyjęła pod swój dach jednego z tysięcy polskich uchodźców. - Pamiętam, że nazywał się Paweł. Miałem wówczas zaledwie 5 lat, ale pamiętam go doskonale, nie tylko jako przyjaznego człowieka, ale także kogoś przepełnionego smutkiem i złością, że wypędzono go z jego własnego kraju - wspominał brytyjski polityk. Na koniec swojego wystąpienia Prescott "wyjątkowej odwadze mieszkańców Warszawy i polskich patriotów". - Dziś, w zjednoczonej Europie żyjącej w pokoju, odnawiamy naszą przysięgę: za wolność i przyjaźń, za wieczną przyszłość, za naszą wolność i waszą. Pozostaną w naszej pamięci - powiedział.
W trakcie obchodów Lech Kaczyński, ówczesny prezydent Warszawy i ojciec Muzeum Powstania Warszawskiego przypomniał, że w trakcie Powstania "bezprzykładne bohaterstwo naszych żołnierzy Armii Krajowej i innych formacji, ogromny wysiłek i samozaparcie mieszkańców naszego miasta, niebywała determinacja zderzyły się ze zbrodniczą furią niemieckich najeźdźców, z ludobójstwem na wielką skalę i bezlitosną zagładą Warszawy" oraz (te słowa dziś wydawać się mogą bardzo aktualne) "nikczemnością sowieckich niby sojuszników, z bezradnością i słabością sojuszników zachodnich".
Prezydent Kaczyński podkreślił również, że Walcząca Warszawa była sama, ale ta samotna walka "uchroniła nas najpewniej od dużo cięższego losu niż ten, który nas spotkał, że była też źródłem naszej siły w czasach trudnych".
Papież Jan Paweł II w liście skierowanym do prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego napisał: Całym sercem jednoczę się z mieszkańcami stolicy i ze wszystkimi rodakami uroczyście wspominającymi dramatyczne dni, które stanowiły niejako apogeum oporu, jaki podczas okupacji cały naród stawiał hitlerowskiemu najeźdźcy. Jako syn tego narodu pragnę złożyć hołd poległym i żyjącym bohaterom sierpniowego zrywu.
Chylę głowę przed powstańcami, którzy w nierównej walce nie szczędzili krwi i własnego życia dla Ojczyzny. Choć w ostatecznym rozrachunku na skutek braku odpowiednich środków i z powodu zewnętrznych uwarunkowań ponieśli militarną klęskę, ich czyn na zawsze pozostanie w narodowej pamięci jako najwyższy wyraz patriotyzmu.