
Pewnie z tego względu, że in gremio zarabiamy mało, a pracujemy raczej sporo, jakby nam zbywało to byśmy olewali potencjalne dodatki. A jest po prostu taki stary "lewacki" koncept, żeby za wykonywaną pracę było wynagrodzenie. "Żadnych praw bez obowiązków i żadnych obowiązków bez praw", jakoś tak to szło.de Charette pisze:ale się podniecacie tym zapisem...
takie tam drobnostki z sieci https://wiadomosci.wp.pl/dziennikarz-za ... 788570241a6i9 pisze:Iks a znasz kogoś kto by zarabiał dużo kasy i odgarniał od siebie możliwość dodatkowej kasy?
Misujesz pointa, u nas raczej nie występuje problem zarabiających za dużo, za to jest problem odwrotny, jak widać (chociaż ja dalej nie mogę w to uwierzyć) problem zauważyło nawet ministerstwo, ale co z tego, skoro w ośrodkach jak wynika z treści postów w tym wątku, robią wszystko i kombinują, posuwając się wręcz do łamania prawa żeby za wszelką cenę nie zapłacić więcej. Jaki jest sens takich działań? Zmęczony, słabo opłacany pracownik to ZŁY PRACOWNIK, a pracownik zadowolony i wypoczęty pracuje lepiej, to nie jest rocket science tylko podstawy zarządzania. O co tu chodzi? Sabotaż? Krótkowzroczność? Nie rozumiem, jak można w ogóle poświęcać energię dla zgnojenia i upokorzenia swoich podwładnych, przecież to się odbije wprost na osobach odpowiedzialnych i podpisujących decyzje. W skrajnych przypadkach przeciążony pracownik pójdzie na zwolnienie bo zeświruje albo wpadnie w depresję, albo się po prostu zwolni z pracy. Kto poniesie odpowiedzialność za nieterminowe zrealizowanie zadań zleconych z zakresu administracji rządowej?6i9 pisze:Iks a znasz kogoś kto by zarabiał dużo kasy i odgarniał od siebie możliwość dodatkowej kasy?
No kto? Pracownik, który zostanie w pracy i się nie wyrobiłIks pisze:Misujesz pointa, u nas raczej nie występuje problem zarabiających za dużo, za to jest problem odwrotny, jak widać (chociaż ja dalej nie mogę w to uwierzyć) problem zauważyło nawet ministerstwo, ale co z tego, skoro w ośrodkach jak wynika z treści postów w tym wątku, robią wszystko i kombinują, posuwając się wręcz do łamania prawa żeby za wszelką cenę nie zapłacić więcej. Jaki jest sens takich działań? Zmęczony, słabo opłacany pracownik to ZŁY PRACOWNIK, a pracownik zadowolony i wypoczęty pracuje lepiej, to nie jest rocket science tylko podstawy zarządzania. O co tu chodzi? Sabotaż? Krótkowzroczność? Nie rozumiem, jak można w ogóle poświęcać energię dla zgnojenia i upokorzenia swoich podwładnych, przecież to się odbije wprost na osobach odpowiedzialnych i podpisujących decyzje. W skrajnych przypadkach przeciążony pracownik pójdzie na zwolnienie bo zeświruje albo wpadnie w depresję, albo się po prostu zwolni z pracy. Kto poniesie odpowiedzialność za nieterminowe zrealizowanie zadań zleconych z zakresu administracji rządowej?6i9 pisze:Iks a znasz kogoś kto by zarabiał dużo kasy i odgarniał od siebie możliwość dodatkowej kasy?