Też mam takie wrażenie, że to prywatna firma naszego dyr. Dużo by pisać o tym jak traktuje się pracowników, jakie hasła lecą, jakie przymiotniki. A my udajemy, ze nie rozumiemy, nie słyszymy . Uważam, że przełożonych na stanowiska kierownicze dyrektorskie w samorządzie powinno się zmieniać co 5 lat a wybierać osoby , które przepracowały min. 7 lat w OPS i przynajmniej 3 w terenie w bezpośrednim kontakcie z klientem. Dopiero wtedy może wypowiadać się pogardliwie o tej pracy, a nie księgowa czy biurowa.
Zgadzam sie w zupełności z nova-s , zmieniłbym tylko na 5 lat pracy w terenie w bezpośrednim kontakcie z klientem.
U nas jest kierownik który nigdy nie pracował w terenie, nie jest z wykształcenia nawet pracownikiem socjalnym, nie ma o tej pracy zielonego pojęcia, a OPS traktuje właśnie jak prywatny folwark według własnego ,,widzimisię \'\'/ jest z układów/. Jak ciężko pracować w takim ośrodku wie tylko pracownik socjalny. Wszystkim takim kierownikom mówię won!!!!! z OPS -ów!!!
Mój szef - nim został mianowany na to stanowisko przeszedł wszystkie \"szczeble drabiny\"- począwszy od pracownika socjalnego biegającego po terenie.
Nie zgadzam się z opinią , że w większości małych ops rządzą układy. Przyjmujemy do pracy osoby- mając konkretne wymagania , tj: merytorycznego i praktycznego przygotowania, ( praktyczny aspekt można odpuścić- na rzecz osobliwości kandydata-jeśli osoba ma to coś, a to widać po jakimś czasie ). Wyjątek od reguły?- znowu?- jak mantrę będę powtarzała - trudno. Choć myślę , że jednak mój ops -to nie wyjątek w tym temacie.
Prywatny folwark- jeśli takowe są - nie sam szef go tworzy,
( obłuda, obgadywanie, fałsz, lenistwo, podlizywanie - wszystkie te \"kolory\" tworzą klimat nie do zniesienia - dzieło pracowników.
Niech sobie dyrektorzy zatrudniają rodziny ale niech te rodziny mają wiedzę, kompetencje i podejście. Niech nie polega to tylko na przechowywaniu bliskich w ciepłym i bezpiecznym miejscu.