Witm mam 16 lat i mam problem w rodzinie. Otóż moi rodzice nauczyli mnie przemocy gdyz sami ja stosuja. mam 6 rodzenstwa. Rodzice sa wielkimi chrzescijanami i nie potrafia zrozumiec ze ich dziecko moze nie koniecznie jest zwolennikiem tej wiary. Gdy nie pojde w niedziele do kosciola mam kare w postaci brak mozliwosci jedzenia a ten dzien kolacji badz obiadu. Ojciec z matka czasem nawet siegaja do agresji. ojciec mniej ale zdarza sie ze uderzy lub zamachnie sie po to by nas zastraszyc ze zaras uderzy. matka zas siega po rozne metody, potrafi udzerzyc tym co ma w rece lub nawet wlasnymi rekoma bije. Czasem zdarzalo sie ze nie wytrzymywalem i oddalem mamie ale tak ze nie bolalo to mocno. Uwazam ze moi rodzice nie wiedza jak wychowywać dzieci choc niby maja ich 7 ale karanie glodem, biciem, odmawianiem przyjemnosci za nie chodzenie do kosciola to nie jest dobre, cos jest nie tak. Sam zaczalem zachowywac sie agresywnie gdyz nie potrafie panowac nad soba, moze po czesci to tez moja wina ale uwazam ze to przez przyklad rodzicow. pomocy co jam mam zrobic ???
Jutro zaczyna się szkoła, więc proponuje pójść do pedagoga szkolnego lub wychowawcy i opowiedzieć o swoim problemie. Myslę, że są to najodpowiedniejsze osoby, żeby ci pomóc i ewentualnie pokierować gdzieś dalej. I głowa do góry, bedzie dobrze. Bo musi byc dobrze, prawda?
Niestety, w poście anonima jest kilka przesłanek świadczących o tym, że nie szuka pomocy, lecz chce sprowokować użytkowników tego forum do dyskusji o planowanych przez MEN zmianami w podstawie programowej wychowania do życia w rodzinie.
Chcesz podyskutować, to OK, ale po co taka metodą?