rodziny zaprzyjaźnione

Wybrane tematy:
socjoterapia Opieka prawna nad małoletnią wychowanką w ciąży Zwolnienie dziecka z placówki opiekuńczo- wychowawczej urlopowanie wszystkich wychowanków z placówki... Alimenty ponowne umieszczenie w POW odpłatność za pobyt pensjonariusza w ZOL
~Marcin

Re: rodziny zaprzyjaźnione

Post autor: ~Marcin »

Pomocowe dla rodzi zastępczych tak. Rodzin zaprzyjaźnionych tak jak w poprzednim rozporządzeniu dla pieczy instytucjonalnej nie ma.
~Wanda

Re: rodziny zaprzyjaźnione

Post autor: ~Wanda »

U nas jest jedna rodzina zaprzyjaźniona dla dwóch chłopców 12 i 11 lat. Mamy rekomendację PCPR-u i w dodatku pozwolenie matki biologicznej. To są starsi ludzie i dzieciaki traktują ich jak dziadków.
Lepsze to niż nie sprawdzone rodziny zastępcze. Ostatnio mieliśmy 6 przyjęć dzieci właśnie z rodzin zastępczych. To jest dopiero dramat.
~juka

Re: rodziny zaprzyjaźnione

Post autor: ~juka »

i co jakbym chciała zostać taką rodziną zaprzyjaźnioną? Nie ma przepisów to jak dyrektor nie chce się w to bawić to nie wyrazi zgodny i koniec....A taka forma byłaby jak najbardziej wskazana przed zostaniem np. rodziną zastępczą dla dziecka. Wtedy \"zwroty\" dzieci, które na pewno są kolejną tragedią raczej nie miałyby miejsca... :(
~Wanda

Re: rodziny zaprzyjaźnione

Post autor: ~Wanda »

Z pewnością \" zwrotów\" byłoby mniej. Ale patrząc na ustawę, to chyba nie o dobro dzieci tu chodzi
~Zosia

Re: rodziny zaprzyjaźnione

Post autor: ~Zosia »

Faktycznie w przepisach nie ma \"rodzin zaprzyjaźnionych\", ale można wykorzystać art. 96 ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, który mówi m.in. o osobach podejmujących się wspierania działań wychowawczych placówki w szczególności w zakresie przygotowania dziecka do samodzielnego życia pod warunkiem , że osoby te uzyskają akceptację dyrektora placówki oraz pozytywną opinię organizatora rodzinnej pieczy zastępczej.
~juka

Re: rodziny zaprzyjaźnione

Post autor: ~juka »

~Zosia...w mojej pobliskiej placówce (34 km) to nawet wolontariusza nie potrzebują, więc kto będzie sobie robił kłopot z jakimiś obcymi ludźmi z zewnątrz...będą się kręcić, przeszkadzać. Trzeba jakąś dokumentację poprowadzić...życie... :(
~Marianna

Re: rodziny zaprzyjaźnione

Post autor: ~Marianna »

juka
Takich wolontariuszy zgłasza się na pęczki do ddz. Przychodzą, pokręcą się po domu, pojawia się raz czy dwa i znikają bez słowa. Na kilkanaście lat pracy w ddz to spotkałam może ze 3 wolontariuszy którzy przychodzili systematycznie i długo (co najmniej rok). Reszta to żenada, więc nie dziw się, że wolontariusza nie potrzebują w placówce ... a Ty do domu wpuszczasz każdego kto ma ochotę podnieść sobie samoocenę i wyprowadzić Ci psa albo posprzątać mieszkanie Twojej babci?
~juka

Re: rodziny zaprzyjaźnione

Post autor: ~juka »

~Marianno...oczywiście, że do domu nie wpuszczam każdego tak jak i pewnie Ty tego nie robisz. Tylko...po pierwsze ja nie jestem małolatą (skończyłam 44 lata), pracuję zawodowo w jednostce budżetowej i naprawdę miałam ochotę \"może\" trochę rozjaśnić życie dzieciom w placówce a nie podnieść sobie samoocenę. Niestety moje pytanie szybko zostało skwitowane. Ty od razu postawiłaś mnie w rzędzie z tymi nieodpowiedzialnymi. Nie wiem czy na to zasłużyłam...?!
~Marianna

Re: rodziny zaprzyjaźnione

Post autor: ~Marianna »

Juka

a na czym by miało polegać \"rozjaśnianie życia dzieciom w placówce\"?

Byłam wolontariuszem przez wiele lat i zajmowałam się teorią wolontariatu. To że masz skończone 44 lata o niczym nie świadczy. A uwierz mi były panie po 40 i po 60 i efekt podobny albo i gorszy niż młodzież.
~juka

Re: rodziny zaprzyjaźnione

Post autor: ~juka »

ok. Jak ktoś chce zanegować to da się wszystko. Od razu zostałam skreślona i to nie tylko przez dyrekcję placówki. Widocznie dobrze jest tak jak jest. Może moje sformułowanie nie było najlepsze i Ty wiesz lepiej, że jest dobrze tak jak jest. Nie ma tematu.
ODPOWIEDZ