Z takim podejściem, to nigdy nic nie wywalczymy, ani nawet nikt nie będzie chciał z nami rozmawiać i wprowadzić chociaż części zmian.maksencjusz pisze:Ja jestem mocno sceptyczny, może dlatego, że ze względu na małżonkę nauczycielkę bliski jest mi temat tego dogorywającego strajku. Nie mam wątpliwości, że w przypadku masowego wystąpienia zostaniemy, podobnie jak nauczyciele, kolejnym wrogiem publicznym, a chyba każdy zdaje sobie sprawę, że jako darmozjady urzędnicze nie mamy już teraz specjalnie dobrej prasy. Oczywiście każdy ma inną wytrzymałość psychiczną, jednak taką nagonkę będzie trudno znieść większości osób, szczególnie, że stanowimy znacznie mniej liczną grupę na tle naszych społeczności lokalnych niż nauczyciele. To akurat odnosi się do wszystkich pracowników OPS. Ale zobaczmy jaka byłaby nasza rola, skoro z informacji prasowych wynika, że głównym narzędziem nacisku ma być opóźnienie lub zablokowanie wypłat 500+. Odstąpienie od wykonywania obowiązków przez pracowników socjalnych pozostanie niemal niezauważone, zresztą znając życie będą sobie spokojnie realizować swoje plany urlopowe. Nienaliczenie list ze stałymi i okresówkami wywoła już spory bulwers, ale to pikuś w porównaniu z nienaliczeniem 500+ i rodzinnych, za co już konkretnie obwiniani będziemy my. Może jestem mięczakiem, ale jako jedna z 3 osób, która jest konieczna do tych ostatnich naliczeń w mojej gminie miałbym z tym spory problem. Tym bardziej, że poza tymi, dla których świadczenia stanowią wartość dodaną, jest całkiem pokaźna grupa osób, dla których zasiłek pielęgnacyjny czy świadczenie opiekuńcze stanowi istotne źródło utrzymania. Skoro miałbym grać rolę naczelnego sukinsyna w swojej gminie to chciałbym wiedzieć, dlaczego wśród oficjalnie artykułowanych postulatów (kosmicznie nierealnych, jak podwyżka 1000+, albo śmiesznie mglistych, jak ten o zmianie systemu pomocy) nie ma tego co jest najistotniejsze dla nas, czyli przyzwoity % na obsługę i konieczność przeznaczania kasy z dłużników bezpośrednio na utrzymanie. To bardzo konkretne i relatywnie proste w realizacji sprawy, a jednak o tym w kontekście strajku nie słyszę. Mam wrażenie, że ktoś zamierza instrumentalnie wykorzystać nas, zajmujących się ŚR i 500+, samemu ryzykując bardzo niewiele. I jeszcze argument koleżanki z działu - czy jeśli zaliczymy np. miesięczny przestój w tym gorącym okresie, to ktoś z innych działów pomoże nam się z tego syfu wygrzebać na czas? Pytanie oczywiście retoryczne, bo zapewne w waszych firmach również solidarność kończy się tam, gdzie zaczyna dodatkowa praca.
Geniusz zła.... ale to też mój tok myślenia, I like it. JA jestem ZA!!!Weles pisze:6. formy protestu mogą być stopniowane:
- na początek słynne czarne koszule;
- potem odmowa wykonywania sprawozdań wszelkiego typu (wójta, burmistrza, prezydenta, klientów to grzeje). Ministerstwo zaczyna być ślepe, czyli ma problem. A my się cieszymy, mamy mniej durnej roboty;
- odmowa wykonywania zapotrzebowań. Jak nie przyślą kasy zwalamy na innych, że nie mamy pieniążków i nie możemy wypłacić.
- pracujemy normalnie tylko nie robimy przelewów
U nas też jest 3450 złOla II pisze:A gdzie jest tak "na bogato". bo u nas na koszty obsługi 500+ jest ok. 3500 zł miesięcznie. Ani kierownik, ani księgowy nie dostają ani grosza. To wystarcza na utrzymanie jednego pracownika i kilka ryz papieru