W sejmowej debacie posłanka PO Izabela Mrzygłocka, która złożyła wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu, skrytykowała propozycję PiS jako - według niej - niedopracowaną, niekonsultowaną, nakładającą wiele obowiązków na samorządy oraz zwiększającą obciążenia pracodawców.
Mrzygłocka podkreślała, że w projekcie nie ma mowy m.in. o wsparciu gmin w rozwoju infrastruktury, która przyciągałaby inwestorów. Zaznaczyła m.in., że zapisane w projekcie ustawy kryteria dla gmin, które będą mogły uzyskać pomoc spowodują swoisty \"wyścig do biedy\" - bo zejście poniżej ustawowego progu będzie gwarantowało dostęp do nich. Przekonywała, że lepsze od takich działań proponowanych w ustawie są inwestycje, które generują miejsca pracy i ułatwienia dla pracodawców, w miejsce kolejnych obciążeń.
Z kolei przed piątkowym głosowaniem wiceminister pracy Jacek Męcina wskazywał na działania rządu, podjęte od początku roku, by przeciwdziałać bezrobociu. Wymienił m.in. wzrost o 20 proc. nakładów Funduszu Pracy, które pozwolą zaktywizować blisko pół miliona osób bezrobotnych.
Wskazując na mankamenty NPZ, powiedział, że przewiduje on przede wszystkim wzrost kosztów pracy. A - jak mówił - \"wzrost kosztów pracy o 2,5 proc. oznacza wyższe bezrobocie i bardzo niebezpieczne skutki dla gospodarki\". Z kolei - dodał - proponowane w projekcie preferencje, ulgi i zwolnienia oznaczają \"mniejsze wpływy budżetowe, ale co najważniejsze oznaczają mniejsze wpływy do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych\".
Według wiceministra pracy, wiele proponowanych w NPZ rozwiązań już dziś jest uregulowanych, jak np. stypendium edukacyjne. Inne, jak mówił, są już na etapie zaawansowanych prac i niedługo znajdą się w parlamencie - mowa tu o reformie Urzędów Pracy.
Nie jest możliwe wprowadzenie zmian bez poniesienia kosztów, a jezeli w tej chwili jest to zmniejszenie wpływow budżetowych na konto wzrostu standardow i przyszłych wpływow z tytułu wzrostu popytu to wydaje mi sie niezasadne tlumaczenie PO i argumenty, ze pare groszy wiecej w budżecie jest wazniejsze od standardow i dobrostanu obywatela przemawia w moim mniemaniu na niekorzyśc faktu, ze znowu niecierpiacy zwłoki problem PO sprzątnęło pod dywan - i nie ma tutaj zmiluj sie tylko pozostaje wielki niesmak i konkluzja, ze \"syty głodnego nie zrozumie\"
Prawo nie działa wstecz i prawo nabyte nie może być cofnięte bo to
podważa zaufanie do państwa.
Nikomu kto dostał nie można zabierać natomiast moim zdaniem jest to kwestia mentalności i metod działania ( a wiec pomysłu na wyjście z trudnej sytuacji), ale tu wypowiem się innym razem...
Według danych statystycznych przedsiębiorcy osiągnęli w ubiegłym roku rekordowe zyski, co absolutnie nie przełożyło się na inwestycje. Tak więc prawda zawsze leży po środku. Burżuje jęczą, że nałożono na nich zbyt duże obciążenia fiskalne co im nie przeszkadza w osiąganiu rekordowych zysków. Fałsz i zakłamanie są tym co nie pozwala wierzyć w ich opowiastki, jak to podniesienie płacy minimalnej doprowadzi ich do ruiny. Raczej mamy tutaj do czynienia z pazernością i całkowitym brakiem wrażliwości społecznej.
~~Robol dokładnie tak to wygląda i dobrze to zauwazyłeś, trzeba przedstawiać fakty i konfrontować je z rzeczywistością.
Po takim zestawieniu można dopiero zacząć analizować co jest przyczyna i wysuwać wnioski co do dalszych działań - jak slusznie tutaj zauważyłeś ( moim zdaniem) - brak spójności i brak solidarnosci spolecznej jest bardzo jaskrawie widoczny.
A co za tym stoi ?
Całkowity brak odpowiedzialnosc decydentów i elit za to co się dzieje ( w Biblii jest to bardzo dobrze opisane w kwestii Ducha Św. i talentów: brzmi to mniej więcej tak, ze od tych, którym wiele dano( talentów) bedzie się wiecej wymagało)
Dla mnie jest sprawa oczywista, że jeżeli państwo wykształciło kogos to nie moze on sobie tylko przypisywać zasługi i jest państwu coś winien - tymczasem poprzez egoizm i pacernośc niektorym ciągle mało, mało, i mało
Jeżeli taka mentalność bedzioe zwyciężała, ze tylko daj, daj i daj bo ja jestem wyksztalcony to bedziemy mieli bierność bo nikt palcem nie ruszy ( no bo przeciez wykształcony), a wiec jemu się należy ( \"czy stoi czy lezy pensja się należy\") kiedys się tak mówiło i z przykrością stwierdzam, ze to teraz wraza - a więc to co się teraz dzieje to cofanie się do tego co juz przerabialismy, ale w bardziej destruktywnej formie.
państwo wykształciło i Tuska i Kaczyńskiego i Palikota, takie były czasy socjalizmu, teraz mamy kapitalizm więc o co chodzi? zupełnie inna organizacja systemu pracy i dochodów państwa, teraz magistrowie siedzą na kasie w netto, nie zauważyłaś dzibar? teraz kształcą się za własne pieniądze, teraz jest inna Polska i czy ten czy inny rząd - będzie miał problemy w dobie kryzysu Europy