https://wyborcza.biz/biznes/1,100896,179 ... racy_.htmlNiepełnosprawni są obciążeniem dla społeczeństwa. Dla gejów i lesbijek trzeba reaktywować obóz w Oświęcimiu. Takie poglądy miał wygłaszać urzędnik Ministerstwa Pracy.
Urzędnika nazwaliśmy Janem Kowalskim. To celowy zabieg. Jego imię i nazwisko nikomu nic nie powie, znamy je, ale nie chcemy go ujawniać. Jednak trzeba podkreślić, że ma wpływ na interpretację wielu przepisów stosowanych przez resort.
O swoich doświadczeniach z nim opowiedziało nam kilku pracowników resortu pracy. Zapewniają, że swoje zeznania są gotowi powtórzyć w sądzie.
Te są zaś spójne. Powtarzają podobne historie.
Pracownik 1.
- Byłem świadkiem, jak pan Kowalski twierdził, że kobiety powinny się zajmować domem i dziećmi, a nie pracą zarobkową. Twierdził, że osoby niepełnosprawne są obciążeniem dla społeczeństwa. Wyrażał też pogardę dla osób starszych. Dla niego to osoby 50 plus, które według niego powinny być zwalniane z pracy, by mogli pracować ludzie młodsi.
Pracownik 2.
- Dyskutowaliśmy o przyznawaniu pewnych świadczeń społecznych. Nie zgadzałam się z jego poglądem, że świadczenia takie należy ograniczać. Kowalski w pewnym momencie dosyć gwałtownie wykrzyczał, że "ty to byś świadczenia chciała rozdawać wszystkim kalekom". Na spotkaniach merytorycznych dotyczących spraw związanych z pomocą społeczną mówił, że osoby starsze zabierają miejsca pracy osobom młodym, szczególnie tym wychowującym dzieci. Mówił że kobiety są mniej inteligentne od mężczyzn i dlatego zarabiają mniej.
Pracownik 3. (już nie pracuje w resorcie pracy)
- Kiedyś byłam świadkiem rozmowy, w której Kowalski stwierdził, że należy reaktywować obóz w Oświęcimiu i tam zrobić porządek z gejami i lesbijkami. Osoby zebrane w pokoju zaprotestowały. Padł argument, że przecież nie ma pewności, jakiej orientacji może być jego dziecko. Kowalski zaszokował wszystkich odpowiedzią, że "wypierdoliłby je z domu, i nie byłoby jego dzieckiem, bo on nienawidzi pedałów.
Czy wypowiedzi padały w trakcie prywatnych rozmów, po pracy np. w knajpie? - pytamy pracownika nr 3. - Nie, to było na terenie Ministerstwa Pracy. Ludzie byli w szoku, jak taki człowiek może się zajmować polityką społeczną.
- Reagowaliście?
- Wiele osób spuszczało głowy, nie wchodziło w dyskusję. Ja zwracałam mu uwagę.
Mimo to jedna z pracownic wytoczyła przeciwko Ministerstwu Pracy sprawę o naruszenie dóbr osobistych. Oskarżała głównie Kowalskiego. Udało nam się dotrzeć do protokołów.
Świadek: "Pamiętam zdarzenie, kiedy Kowalski mówił, że kobiety powinny siedzieć w domu i są głupsze od mężczyzn. Było to w pokoju naszego wydziału, to było wygłoszone jako teza ogólna. Nieraz coś takiego słyszałem. (...) Kowalski Powiedział też, że należy wyeliminować osoby niepełnosprawne".
Sprawa wciąż toczy się przed sądem. Nie wiadomo, kiedy będzie wyrok.