Mleko — jak to mówią — już się rozlało. Niech więc ten stan zostanie, biorąc pod uwagę wypowiedzi na forum, czyli m.in. dodatku za lipiec nie będzie (praktycznie tylko z tym jest problem).
Korci mnie jednak odnieść się do niektórych tez oraz zgłosić wątpliwości.
1) Trzeba odróżnić sytuację przyznawania dodatku od sytuacji po przyznaniu. Jeśli decyzja już jest, prawomocna, bezwarunkowa, z zasady niewzruszalna, chroniona przepisami prawa, to jeśli nawet nie są teraz spełnione wcześniejsze warunki, to decyzja automatycznie nie przepada. Trzeba przynajmniej solidnie się nafatygować, a takiej fatygi tu nie zauważam, jedynie — jak zwykle — ciach i po decyzji (zawsze jedynie próbuje się dopasować dokumenty).
2) Przykład szpitala to nie zmiana tematu, to przypomnienie uznanej już sytuacji, że jeśli ktoś nie przebywa, nawet długo, to nadal możemy traktować go jako mieszkającego.
3) Co to w ogóle znaczy „mieszkać”? Ciągle brakuje refleksji nad tym pojęciem. Podobnie jak pojęciem „wyprowadzka”. To ostatnie wręcz stało się wytrychem. Jeśli bowiem ktoś powie o wyprowadzeniu, to zaraz ciach i po decyzji, nieważne w jaki sposób.
4) Od wyprowadzki do drugiego tytułu prawego i drugiego dodatku jak wiadomo droga dość daleka i groźba wątpliwa.
5) Tamten człowiek zdaje się ma nadal tytuł prawny (!), obowiązek utrzymania (!), obowiązek płacenia (!), nawet gdy o tym zapomniał. Gorzej, że urzędnicy-zawodowcy nie pamiętają i uparcie nie chcą pamiętać.
6) W odniesieniu do omawianego przypadku należałoby uporać się z ignorowanymi problemami takimi jak:
a) trwający tytuł prawny
b) obowiązek utrzymania i płacenia
c) wyprowadzka i jej prawne aspekty
d) problem decyzji uchylonej, czyli od początku jej istnienia
e) rat wypłaconych na podstawie tej uchylonej decyzji
f) sposobu ewentualnego zatrzymania dodatku i logicznego uzasadnienia.
Proszę bardzo.