Jest jeszcze kodeks karny, który przewiduje karę za morderstwo. Dlaczego świeccy go nie przestrzegają tylko obchodzą prawo odbierając człowieczeństwo poczętemu dziecku?
Każda kobieta sama powinna móc decydować o swoim brzuchu. Kościół i politycy niech się odpie.rdolą. W polskim prawie bym niczego nie zmieniał. Dobrze że PO obaliła ten oszołomski projekt obywatelski.
Jak idio.ci chcą by kobiety rodziły rośliny to niech potem od razu na każde takie dziecko dają po 2000 zł. miesięcznie świadczenia pielęgnacyjnego.
Też jestem zdania, że każda kobieta powinna sama decydować o swoim brzuchu. Jak chce sobie kawałek brzucha up.... to nie go sobie up... . Ale dziecko w jej łonie nie jest brzuchem tylko drugim człowiekiem czerwony agitatorze. Co do świadczeń rodzinnych to rzeczywiście wystarczyłoby aby wzrosły one do poziomu świadczeń chociażby w Czechach a gdyby były na poziomie zachodnich państw to już nikomu niczego by nie brakowało.
Czerwoni oszołomi, którzy podobno troszczą się o obywateli naszego kraju jak nikt inny a ich wrażliwość społeczna podobno jest już mityczna, zamiast wnoszenia postulatów, by rząd wprowadził normalne, cywilizowane świadczenia rodzinne wmawiają kobietom, że powinny mordować swoje dzieci, bo państwa nie stać aby im pomagać w wychowaniu dzieci specjalnej troski.
Osoby niepełnosprawne ciągle niestety muszą udowadniać, że są pełnowartościowymi członkami tego społeczeństwa. Niestety podczas ostatniej debaty sejmowej znowu usłyszały, że tak naprawdę urodzono ich przez pomyłkę.
Żaden polityk lewicy nie zastanawia się, jak czują się osoby niepełnosprawne, które słyszą, że roślinki powinno się mordować bo są tylko ciężarem dl;a społeczeństwa.
Politycy lewicy bardzo chętnie szafują zranionymi uczuciami dzieci poczętych metodą in vitro ale ich wrażliwość na tym się kończy. Nie starcza jej dla dzieci niepełnosprawnych.
Z Agatą Rejman, położną ze Specjalistycznego Szpitala Pro-Familia w Rzeszowie, rozmawia Mariusz Kamieniecki
Dlaczego postanowiła Pani poinformować opinię publiczną o przypadkach zabijania dzieci poczętych dokonywanych w szpitalu „Pro Familia” w Rzeszowie?
– Przede wszystkim skłonił mnie do tego mój stan psychiczny po trzech takich procedurach, w których uczestniczyłam. Skłoniło mnie do tego również moje załamanie nerwowe, świadomość, że aborcja to nie jest zwykły zabieg, ale zabijanie dzieci. To bulwersujące, że w cywilizowanym kraju, gdzie tyle mówi się o krzywdzie ludzkiej, rozczulając się nad losem człowieka, bagatelizuje się problem życia, że jest takie okrutne prawo, które pozwala na zabijanie dzieci w łonach matek.
Chciałabym, żeby polskie społeczeństwo wreszcie zrozumiało, że zabijanie nienarodzonych dzieci to nie jest wyciśnięcie pryszcza. Naprawdę nie! Zabijanie to zabijanie. Tak robił Hitler, ale wówczas świat sprzeciwiał się i walczył z tym złem. Nie wiem, dlaczego dzisiaj mamy przechodzić obojętnie nad mordem nienarodzonych dzieci. Chciałabym, żeby polskie państwo zadbało o matki, które urodzą chore dzieci, żeby nie zostawiało ich samych. Potrzebne są ośrodki pomocy i wsparcie finansowe. Chciałabym, żeby państwo polskie nie zapominało o tych wszystkich matkach, które borykają się z codziennością, żeby było dla nich wsparciem, a nie katem. Najłatwiej usunąć to, co jest niewygodne, nic nie dając z siebie. Niech państwo stanie na wysokości zadania i pomoże. Niech posłowie nie debatują nad bzdurnymi tematami, stanowiąc nieżyciowe przepisy, niech wreszcie przestaną się kłócić i zabiorą się do sensownej pracy. Niech coś wreszcie zrobią dla rodziny, dla dzieci. Niech nasze dzieci, nieważne zdrowe czy chore, nie wychowują się w państwie, gdzie w majestacie prawa można zabijać. Jeżeli nie zastopujemy tej panoszącej się cywilizacji śmierci i liberalizmu, to za chwilę będziemy mieć eutanazję, genderyzm… Pytanie, co w tej sytuacji zrobić z tymi dziećmi, żeby je ratować. Chyba najlepiej gdzieś wyjechać, bo w takim państwie nie można normalnie żyć.
Co czuje człowiek uczestniczący w procederze aborcji?
– Mogę mówić tylko za siebie, choć wiem, że również moje koleżanki, które podpisały się pod oświadczeniem do dyrekcji szpitala, że nie będą uczestniczyły w tego typu zabiegach, mają podobne odczucia. Czułam się z tym bardzo źle, czułam się jak ktoś, kto odbiera bądź uczestniczy w odbieraniu życia drugiemu, bezbronnemu człowiekowi. Zadawałam sobie pytanie, jakim prawem ja to robię, dlaczego, skoro nikt mnie do tego nie upoważnił. Przecież to nie ja dałam temu dziecku życie, dlaczego więc to robię. Temu natłokowi myśli, bezsennym nocom towarzyszyła złość, nienawiść wobec systemu, który sankcjonuje takie prawo, ale także złość wobec tych, którzy takie złe prawo uchwalili i nie podejmują wystarczająco skutecznych działań, żeby je zmienić.
Jak teraz Pani sobie z tymi wszystkimi emocjami radzi?
– Jestem wewnętrznie i emocjonalnie rozbita. Obecnie przebywam na zwolnieniu lekarskim. Dobrze, że mam wsparcie rodziny: męża, dzieci, rodziców i rodzeństwa. Wszyscy są ze mną. Mam sygnały wsparcia także ze strony moich znajomych, również koleżanek pielęgniarek, które są ze mną i które mi dziękują za postawę, bo czują podobnie jak ja. Takie odczucia mogą towarzyszyć tylko kobiecie, która sama urodziła dziecko i która za chwilę ma wziąć udział w aborcji.
Sumienia nie da się zagłuszyć, owszem można je próbować stłumić, ale ono prędzej czy później i tak się odezwie z jeszcze większą siłą. Byłam po poradę u księdza, a także u innych osób. Takie rozmowy są człowiekowi bardzo potrzebne. Jestem pewna, że nigdy więcej, choćby nawet groziły mi konsekwencje zawodowe, nie wezmę udziału w aborcji. Mam nadzieję, że moja decyzja nie będzie miała żadnych konsekwencji w pracy.
A zatem nie obawia się Pani utraty pracy…?
– Nie, nie obawiam się. Przecież nie zrobiłam nic złego. Mam nadzieję, że nasza dyrekcja okaże się wyrozumiała, zresztą wczoraj dyrektor medyczny szpitala Pro-Familia Janusz Kidacki stwierdził, że będzie respektował klauzulę sumienia, która nas broni. Jestem mu wdzięczna za takie podejście. Przypomnę tylko, że zgodnie z ustawą o zawodach pielęgniarki i położnej z 5 lipca 1996 r., w myśl art. 23 tejże ustawy pielęgniarka/położna może powstrzymać się od wykonania świadczenia zdrowotnego niezgodnego z jej sumieniem. Takie jest nasze prawo i nie zamierzamy z niego rezygnować.
Czy zna Pani matkę, która mimo wskazań medycznych zdecydowała się urodzić dziecko?
– Tak, znam. Jedna z moich koleżanek w trakcie ciąży dowiedziała się, że jej dziecko ma poważną, nieuleczalną wadę serca. Zaproponowano jej aborcję, ale się nie zgodziła. Urodziła, ale nie zabiła. Osobiście odwiedzałam to dzieciątko, które wkrótce zmarło. Zresztą wszystkie bardzo to przeżyłyśmy. Choć matka tego dziecka wiedziała, jak się to może skończyć, stanęła na wysokości zadania, urodziła, czuła swoje dziecko, tuliła je do siebie i pożegnała je, gdy odeszło. Znam również matkę, która była w ciąży z drugim dzieckiem i badania prenatalne wykazały, że dziecko ma zespół Downa. Proponowano jej zabieg aborcji, ale się nie zgodziła. W efekcie urodziła piękną, zdrową dziewczynkę. Okazuje się, że badania prenatalne też nie mogą być wyroczną.
Zwolennicy aborcji bagatelizują problem zabijania dzieci w łonie matki, nikt jednak nie myśli o traumie położnych…
– To prawda. Życia nie można traktować instrumentalnie. Jeszcze raz powtórzę, że gdyby nie wsparcie męża, który wskazał mi drogę, mówiąc mi, żeby coś z tym zrobić, bo na dłuższą metę tak nie da się żyć, byłoby mi bardzo trudno nieść ten ciężar. Mąż był głównym motorem wszystkich moich działań, za co jestem mu bardzo wdzięczna.
Trauma z pewnością towarzyszy również kobietom, matkom, które dokonały zabiegu aborcji. Myślę, że również starszym dzieciom, które rozumieją ten problem, trudno mieć pełne zaufanie do matki, która dopuściła się aborcji. Nie wiem również, czy z takim bagażem w związku małżeńskim da się normalnie żyć.
Wspomniała Pani, że nie jest jedyną położną w szpitalu Pro-Familia, która sprzeciwiła się asystowaniu podczas wykonywania zabiegów aborcji…
– Z tego, co wiem, większość pielęgniarek jest temu przeciwna. Nie wystarczy jednak odmówić na słowo, ale wszystko musi się odbywać zgodnie z pewnymi procedurami. Dlatego podpisałyśmy oświadczenie skierowane do dyrekcji, w którym informujemy o naszej decyzji. Mam nadzieję, że dyrekcja przyjmie naszą argumentację i odniesie się pozytywnie do naszego wniosku.
Komitet Bioetyki PAN o nadużywaniu klauzuli sumienia
Komitet Bioetyki PAN uznał, że klauzula sumienia jest nadużywana i służy narzucaniu pacjentom przekonań moralnych lekarzy. Stanowisko to jest efektem m.in. wyroków Trybunału w Strasburgu po polskich skargach. Chodzi o odmowy prawa do aborcji, do badań prenatalnych czy do wydania zaświadczenia o stanie zdrowia uprawniającym do aborcji.
Według organizacji broniących praw kobiet, powoływanie się na klauzulę sumienia, by zapobiec aborcji, to w Polsce zjawisko powszechne. Zabiegu odmawiają całe szpitale, a lekarze nie chcą nawet powiedzieć, gdzie pacjentka powinna się udać, by usunąć ciążę.
Klauzulą sumienia zasłaniają się też aptekarze, choć nie obowiązuje ona w tym zawodzie. Farmaceuci często odmawiają sprzedaży środków antykoncepcyjnych.
Według Komitetu Bioetyki takie działania naruszają prawa pacjenta. W stanowisku na temat klauzuli sumienia wyjaśniono m.in. że aptekarze nie mogą się na nią powoływać, a lekarze muszą wskazać normę moralną, którą naruszyłoby wykonanie świadczenia. Lekarz ani pielęgniarka nie mogą też odmówić wypisania produktów leczniczych, w tym środków antykoncepcyjnych.
W opinii zawarto też informację, że lekarz może wprawdzie odmówić udziału w zabiegu, który nie jest zgodny z jego sumieniem, ale ma obowiązek udzielać pacjentowi informacji i skierować go na potrzebne badania.
Komitet uznaje, że w sytuacji, gdy lekarz czy pielęgniarka powołają się na klauzulę, dyrektor placówki powinien wyznaczyć innego medyka. A jeśli świadczenia nie chce wykonywać nikt, trzeba zorganizować współpracę z kimś, kto się tego podejmie.
Czemu siebie i swojego postępowania nie pilnujecie, tylko się czepiacie cudzych tył.k.ów? Chcesz pomagać niepełnosprawnym i ich ratować to wyjmij kilka tysiaków i daj, albo zaadoptuj jakąś roślinkę. Pycha przez was przemawia, bo chcecie komuś życie układać i narzucać wybór, a każdy ma własną wolną wolę i wybór. Uporczywe podtrzymanie życia to tylko ludzki egoizm. Nie ma to nic wspólnego z chrześcijaństwem, którym tak sobie odważnie gęby wycieracie. Jesteście pełnymi pychy hipokrytami i obłudnikami. Wymiotować się chce jak się czyta wasze umoralniające elaboraty, podczas gdy dla waszych matek zabieg aborcji był najpopularniejszą metodą antykoncepcyjną w polskim ciemnogrodzie.