panie dyrektorze!
niniejsze życzenia z okazji nowego roku być może nieco spóźnione, ale szczere jak 24 karatowe złoto.
a więc:
dyrektorze, życzę panu jak najszybszego awansu (życzę tego panu już od kilku lat, może wreszcie ziści się), by w końcu objął pan takie stanowisko na jakie pan sobie zasłużył i do jakiego pan się być może nadaje (bo, przyznam szczerze, że to obecne to delikatnie mówiąc: nie odpowiada pana, że tak się eufemistycznie wyrażę, kwalifikacjom...). życzę panu również, by pana przyszli współpracownicy/podwładni byli ludźmi podobnego pokroju, co i pan jest. by nie musiał pan obcować i toczyć sporów z tymi nieprawomyślnymi (czyt. myślącymi nie w kategoriach finansowych, nie umiejącymi funkcjonować w rzeczywistości feudalnej).
panie dyrektorze! praca z panem to trudne, acz pouczające wyzwanie. dzięki panu ma się niesamowitą okazję uczyć się na cudzych błędach. dzięki wnikliwej obserwacji pana zachowań i wątpliwych moralnie poczynań, tak dalekich od oczekiwanych od osoby zajmującej najwyższe stanowisko instytucji publicznej.
z mojej perspektywy tej nauki już dosyć. jak pan awansuje, tęsknić nie będę.
proszę również złożyć w moim imieniu życzenia noworoczne, no może nie najlepsze, swojej wiernej, sowicie nagradzanej przez pana, świcie!