Bezpieczeństwo asystenta rodziny - Przemoc w rodzinie, Asystent Rodziny

  
Strona 2 z 2    [ Posty: 18 ]

Napisano: 18 sty 2015, 17:44

asystent - praca niedookreślona, niebezpieczna, niewdzięczna i wykańczająca psychicznie i baardzo niebezpieczna

rzeczywiście, pewnie kawy bym nie odmówiła, ale 1 raz miałam taką sytuację, że wyszłam z domu i powiedziałam sobie: K.... nigdy więcej"
przepraszam za dosadność ale tak było, do pracy wróciłam bo alternatywą było bezrobocie, a jeść coś trzeba

sytuacja o której piszę:
mieszkanie w pegeerowskim bloku, 4 piętro, matka i 27 letni syn alkoholik
na klatce słyszę krzyki, domyśliłam się że u nich, wzywam policję (ty ku... zabije cię, zaje... szmato)
wchodzę , na wprost kuchnia i okno, kobieta przy oknie, między mną a nią syn, pijany, zaciśnięte do uderzenia pięści, w szale, tak potwornym szale, że mnie nie poznał (pracowaliśmy 2 lata), nóż na blacie, rozstrzaskana butelka na stole, kobieta trzęsie się i płacze
syn krzyczy, że ją : Upi...., itp.
nie będę opisywać dokładnie, ostatecznie zanim przyjechała policja (20 minut) udało mi się stanąć między synem a matką, zabrałam nóż.
chłopak został uspokojony przez policję.
bezpieczeństwo? jakie? czy w tym momencie powinnam nie wchodzić? a jeżeli by matkę skrzywdził, zabił? czekać na policję? a potem by było: asystent był i nic nie zrobił....
a może by mnie wynieśli? może... i co wtedy by napisali o asystencie, że źle pracowała bo dał się zabić...
muffinek84


Napisano: 18 sty 2015, 17:57

co do bezpieczeństwa:
herbatę i kawę czasami pijam, jak zaproponują ;)
kiedy jadę gdzieś pod las, albo daleko na obrzeża informuje o tym mojego męża i ustalam, że zadzwonię o określonej godzinie, ale tak naprawdę jestem zdana na siebie, no chyba, że będzie ze mna jeździł ochroniarz ;)

kiedy robi się gorąco i widzę, że nie uspokoje sytuacji wzywam policję
staram się nie jeżdzić w teren kiedy się ściemni, ale zima to róznie bywa
komórkę mam zawsze w kieszeni
samochód parkuje blisko i tak aby szybko do niego dotrzeć (mam opcję zamknięcia się w aucie od środka)
nie chwale się tym jaką mam komórkę i ile zarabiam
nie wchodze na podwórko kiedy biega pies, nawet jeżeli mnie zna ;)

niestety innych patentów nie znam :( bo tak naprawdę jesteśmy zdani tylko na siebie i łaskę naszych klientów, a z tym różnie bywa

a i jeszcze jedno...
jeżeli jakies środowisko macie podejrzane, to jeżeli wchodzicie do mieszkania, to bądźcie zawsze blisko drzwi

i nie bójcie się wzywać policji, jeżeli macie ekstremalne rodziny i boicie się o swoje bezpieczeństwo, nie jesteśmy samobójcami, my też jesteśmy ważni

jeżeli szef i tak każe Wam pracować piszcie notatki, do szefa, dzielnicowego, o pomoc w pracy
muffinek84

Napisano: 20 sty 2015, 23:22

jako asystent trafiłam do środowiska gdzie kryminalista bił żonę i dzieci, a że się zaangażowałam i chciałam pomóc rodzinie to dostałam w gębę. Co na to szefowa? Nic ją to nie obchodziło, bo to umowa zlecenie, mam pracować dalej, bo nie ma nikogo na podmianę, a że rodzina problematyczna to bała się żeby OPS później nie beknął śmierć żony czy dziecka ... ale nie asystenta. Podziękowałam, moje życie jest cenniejsze niż 1500 zł netto. Socjalni (2 osoby) jeździli parami, a i tak srali w gacie. Asystenci, zastanówcie się czasami, czy chcecie się poświęcać dla idei. Życie jest jedno.
pawilna

Napisano: 21 sty 2015, 12:38

ZGADZAM SIĘ , DLATEGO TEŻ MIMO ŻE CZĘSTO SŁYSZAŁEM ŻE NIE MAM NARZEKAĆ NIE MAM TAK ŹLE PODZIĘKOWAŁEM. Mama dwójkę dzieci , jestem im to winny !!!
Gość

Napisano: 21 sty 2015, 15:35

Z tego co widać nie jest wesoło...stworzono nową profesję która powinna nazywać się" ryzykanci" a nie asystenci.
Nie chodzi o to żeby narzekać ale spojrzeć realnie na to, co się dzieje. Myślę, że na forum bywa garstka asystentów ale incydentów zagrożenia bezpośredniego jest dużo. Rotacja osób w zawodzie też duża, odchodzą wartościowi pracownicy, wykwalifikowani ludzie którzy muszą wybierać między pracą a własną rodziną.
Idea zawodu bardzo dobra, niestety zatracono zupełnie w niej pomagacza o którego należało zadbać przede wszystkim.
Cenię sobie panią Krasiejko, zgadzam się z tym, co pisze w swojej literaturze, dużo nauczyłam się od niej z forum i książek. Oprócz metodyki jednak zasady bhp tego zawodu nie istnieją. W ustawie przydzielono asystentowi tyle zadań,że nie wiem czy którykolwiek z zawodów cechuje taka rozpiętość zadań( prawo, psychologia, pedagogika, medycyna,doradztwo zawodowe, mediacje i nie wiem co tam jeszcze). Czy jest to realnie wykonalne? obciążenie nie lada....
Majka2

Napisano: 21 sty 2015, 16:03

Problemy jakie dotykają obecnie rodziny Polskie są bardzo złożone . Biorąc pod-uwagę złożoność tych problemów , długotrwałość występowania i miejsce aż ciężko zrozumieć że ktoś tak lekkomyślnie do tego tematu podszedł.
Gość

Napisano: 21 sty 2015, 18:54

Gość rozwiń swoją wypowiedź:) co autor ma na myśli?
Majka2

Napisano: 21 sty 2015, 19:26

Tak lekkomyślnie do tego tematu podszedł, i dopuścił zrzucenia na asystentów takiej ilości zadań, nie dając nic w zamian .Asystentura powstała świadomie tylko po to aby w sytuacji zaniedbań mieć na kogo przerzucić odpowiedzialność ,zgodnie z powiedzeniem rozejdzie się po kościach (wielu ) .
Gość



  
Strona 2 z 2    [ Posty: 18 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x
Ta strona używa ciasteczek (cookies) tylko zgodnie z zasadami opisanymi w polityce cookies Rozumiem