dzięx dobrze że oceniasz moje błędy ortograficzne a nie moją wypowiedź jak myślę że jesteście chociaz po studiach więc dziwne że robicie błędy JA NOSZĘ MASKĘ WIĘC NIE WIEM JAKA JEST MOJA TWARZ!
Widzę, żę jest tu druga Aga, której wypowiedź nie bardzo rozumiem.
Co do moich towarzyszom, to przepraszam Zorientowaną, że uraziłam jej walory estetyczne. W każdym bądż razie nigdy nie napisałabym \"zmósić i mósimy\"
Tak samo znasz się na ortografii, jak na temacie forum!!!
Widzisz? Ten się śmieje, kto sie śmieje ostatni. Zawsze jest tak, że jeżeli komuś brak argumentów to próbuje odwrócić uwagę, np. ortografią.
kochani, nikt nie zmusza nikogo, aby stanowić rodzinę zastepczą!!!!!! jeśli pragnie się dziecka, poprostu się je adoptuje (i tyle!). Chcesz stanowić rodzinę zastępczą - miej na tyle wiedzę, że każde dziecko trzeba kochać, jak sie decyduje sprawować opiekę nad nim (czy to jest chore, czy zdrowe). Serce się łamie na kawałki - słuchając haseł : \"że jest trudno opiekować sie chorym dzieckiem - itp. Owszem, ale czy kobieta, która urodzi własne dziecko jest pewna, ze bedzie ono zdrowe i znakomite? pozdrawiam!
... i tu właśnie widać co was boli...
Boli was rozwój rodzicielstwa zastępczego. Dlaczego? Czy tylko z lęku o utratę pracy? Przecież wy też możecie zostać rodzicami zastępczymi. Macie ogromna wiedzę, doświadczenie i kierujecie się tylko dobrem dziecka...
przeczytałam jeszcze raz wszystkie wypowiedzi, i wiecie co!? zgrozą zawiało! ortografia faktycznie ważna, ale nie najwazniejsza! pracowałam 15 lat w szkole dla dzieci upośledzonych, że czasami sięgam do słownika ortograficznego, bo sama nie jestem pewna niektórych wyrazów! ale do sedna sprawy...ludzie w mojej placówce, która liczy 30 dzieci w skali roku na same lekarstwa wydajemy 15 tysięcy zł, na delegacje zwiazane przeważnie z wyjazdami do lekarzy specjalistów kolejne 10 tys. Kilkoro dzieci ma konsultacje u 15 specjalistów. Czy to są dzieci, które \"wypychamy\" do rodzinnej formy opieki? To są dzieci z ogromnym bagażem doświadczeń, i jak jest problem, to idzie \"on\" ze mną do domu i do mojej rodziny. Nie myślałam nigdy o tym, aby utworzyć RDD, a wiecie dlaczego? a to dlatego, bo nie wytrzymałabym tego psychicznie, i w zwiazku z tym pracuję tam gdzie pracuję. Drogi Kolego, wybrałeś taką, a nie inną pracę, jestem przekonana, ze wiedziałeś - czym to się \"je\". ja podziwiam tych ludzi, którzy chcą się poświęcać. Jednakze uważam, że podejmując taką decyzję należy wziać wszystkie aspekty życia w RDD. Zakłądając taki dom - nusiałeś przecież o tym wszystkim wiedzieć. Nam do placówki przywożą różne dzieci, ale to jest tylko dziecko, a naszym zadaniem jest się nim wzorcowo zająć od A do Z. Mozesz wierzyć, lub nie - w naszym domu tak jest!!!!!
serdecznie pozdrawiam!
Podobnie jak Olga przeczytałam raz jeszcze wypowiedzi wszystkich osób wypowiadających się o funkcjonowaniu placówek a w szczególności o pracy z dzieckiem, dzieckiem często bardzo potrzebującym pomocy. Zgadzam się w pełni z Kol Olgą. Raz jeszcze chcę zauważyć, że praca z dzieckiem wymaga specyficznych umiejętności i wiedzy, nie tylko tej formalnej. Szkoda, że dla osób nadzorujących pracę placówek, dobro dziecka jest często pojęciem abstrakcyjnym. (liczy się kasa i wskaźniki).
Wielu Dyrektorów Placówek w tym rodzinnych nie potrafi być prawdziwymi partnerami organów JST np przy tworzeniu budżetu, co powoduje łamanie praw dziecka a także praw pracowniczych.