CHCĄ ZAMKNĄĆ DOMY DZIECKA, co Wy na to? - Placówki Opiekuńczo-Wychowawcze, Ośrodki Adopcyjno-Opiekuńcze

  
Strona 5 z 8    [ Posty: 80 ]

Napisano: 14 sty 2009, 13:16

To organy prowadzące (w ich imieniu występują konkretne osoby) nie chcą słuchać dyrektorów placówek. Zmuszają ich do łamania prawa pacy. Przy budżetach tez bardzo źle się dzieje.
Dyrektorzy placówek rodzinnych chcą i potrafią być partnerami, ale traktuje się ich zupełnie inaczej. Wiąże im się ręce i zmusza pod groźbą utraty dzieci i pracy do wykonywania poleceń często niezgodnych z prawem.
~xyz


Napisano: 14 sty 2009, 16:27

do Ewy...no cóż, tak się składa, że nasze dzieci mają wszystko!!! budżet zapewniony w 100% na potrzeby dzieci. wakacje, ferie, super ciuszki i buty, opiekę zdrowotną, no i oczywiście opiekuńczo wychowawczą. Na zadawane pytanie przez panie z wydziału polityki - czy chciałyby wracać do domu - większość powiedziała, że tak dobrze, jak tu - nie będą mieli nigdzie. Że mają dość wyglądu pijanej matki i ojca, króey ją tłucze. czy to są słowa osób, o które sie nie dba?????
My jesteśmy z dziećmi, a one są z nami!
pozdrawiam!
~olga

Napisano: 14 sty 2009, 17:45

jestem rodziną zastępczą i matką wiem że bywają ludzie których nic nie obchodzą dzieci bywają złe matki,ojcowie, rodziny zastępcze,i dyrektorzy dd i pracownicy socjalni
nie mogę zrozumieć dlaczego tak źle mówi się o rodzinach zastępczych może dlatego że więcej potrafią pomóc dzieciom bo to co robi się w ciągu 40h tygodniowo nie zawsze skutkuje
nie mogę nic złego powiedzieć o pracownikach dd ponieważ i tak robią wiele dla dzieci tylko proszę nie obrażajcie się nawzajem bo to nic nam nie pomoże pozdrawiam
~Lida

Napisano: 14 sty 2009, 22:31

owszem, obrażanie nic nie da, mam jednak złe doswiadczenia - jeśli chodzi o rodziny zastępcze spokrewnione. W naszym rejonie jest ich sporo, zazwyczaj to dziadkowie wychowują swoje wnuki (jeśli można to nazwać wychowaniem) skoro nie dali rady wychować swoich dzieci. Mam świadomosć, że sa różne rodziny. Z naszej placówki również sporo maluchów umieścilismy w rodzinach zastępczych, ale...za chwile tam będzie następowała adopcja. Kochani, zyczę Wam owocnej pracy i oby dzieci były szczęśliwe. Pozdrawiam!
~olga

Napisano: 15 sty 2009, 0:07

Jeśli myślicie o zastępczych spokrewnionych a piszecie ogólnie o zastępczych to zastępcze niespokrewnione i zastępcze zawodowe mogą się czuć dotknięte.
~xyz

Napisano: 15 sty 2009, 9:44

xyz! owszem, piszę o spokrewnionych. Jednak co do rodzin zastępczych, które mają swoje dzieci biologiczne i dobierają sobie dzieci - ten fakt też jest dla mnie \"chory\". Kilka miesięcy temu przyszedł do nas chłopiec 12 letni, który był w takiej rodzinie. dzielenie dzieci w takiej rodzinie na moje i niemoje - to jest dopiero bolesne, nawet dla nas - jako słuchaczy, a co dopiero dziecko. Procedury umożliwiania bycia rodziną zastępczą powinny ulec zmianie. mam jednak nadzieję, że juz okaleczone dzieci nie będa musiały cierpieć z powodu głupoty dorosłych!
~olga

Napisano: 15 sty 2009, 10:28

Piszmy i mówmy głośno o takich przypadkach, aby unikać takich sytuacji i eliminować ludzi, którzy nie wiedzą, jaką krzywdę swoim postępowaniem mogą wyrządzić dzieciom . Nie zapominajmy jednak o wspaniałych ludziach, których jest zdecydowanie więcej. Znam bardzo wiele takich osób. Są prawdziwymi profesjonalistami, którzy wykonują bardzo ciężką pracę, pracę, której nie podjęłaby się żadna z osób zabierających głos na tym forum w charakterze prokuratora oskarżającego rodziny zastępcze.
~xyz

Napisano: 15 sty 2009, 16:54

droga olgo \"chore\" bu było wtedy gdyby rodzice zastępczy nie odróżniali swoich dzieci przecież dzieci w rodzinie zastępczej przeważnie mają rodzinę która utrzymuje z nimi kontakt i co wtedy z naszymi biologicznymi przyglądają się jak dostają prezenty rodzina często chce rozmawiać tylko ze swoimi dziećmi a gdzie jest wtedy biologiczne dziecko siedzi w kącie i płacze ciągle pytając dlaczego oni mają dwie mamy dwie babcie itp.. często nie dostaje nawet cókierka od rodziny dzieci są na tyle przyzwyczajone do siebie( bo nie zawsze się kochają )dzielą się tym co mają zawsze po równo
przecież dzieci w RZ mają inne nazwiska mószą wiedzieć że mają swoją rodzinę więc sa świadome tego że nie do końca są nasze
DLACZEGO WINISZ RODZINĘ ZASTĘPCZĄ PRZECIESZ TAKIE ŻYCIE ZAŁATWILI ICH RODZICE A NIE OPIEKUNOWIE
teraz właśnie z dzieckiem mamy robić drzewo jego rodziny jesteśmy w kłopocie bo dziecko nie wie co ma wpisać nie zna nikogo ze swojej rodziny mamę i tatę zna ale nie wie którą mamę ma wpisać i czyja to jest wina rodziców zastępczych?
~Lida

Napisano: 15 sty 2009, 20:24

kochana, ja to wszystko rozumiem, ale....
straszne dla mnie w naszym przypadku było to, że dzieci biologiczne mogły oglądać filmy do 21.00, a nasze dziecko do 20.00 choć były w zbliżonym miejscu, a pokoju dz. biologicznych był 2 komputery, a u naszego dziecka nie było wcale - itp. to dla mnie jest straszne!
~olga

Napisano: 16 sty 2009, 10:37

Dla mnie jest straszne to, że Twoje dzieci nie są z Tobą. Tak przynajmniej zrozumiałam Twoją wypowiedź.
~justyna



  
Strona 5 z 8    [ Posty: 80 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x