Chodzi mi o sytuacje gdzie w DPS przebywa tzw.wyrodny rodzic. Oczywiście wiele sytuacji reguluje prawo i tego musimy się trzymać (np.był pozbawiony praw rodzicielskich). Są jednak sytuacje, których prawo nie precyzuje ale JUŻ na pierwszy rzut oka widać, że ściganie zstępnych o dopłaty do DPS jest "sprzeczne z zasadami współżycia społecznego".
Jest to bardzo szerokie pojęcie dlatego chcę się skonsultować jak inni postępują przy takich sprawach. Ten post traktuję wyłącznie jako samokształcenie i wymianę doświadczeń, chce zobaczyć różne punkty widzenia na tą samą sprawę.
Dlaczego akurat poruszam wątek DPS-ów ? W mojej placówce ostatnio pojawiło się dość dużo takich spraw. I wszystkie spadły na mnie



Najnowsza sprawa w skrócie - ponad 80 letni ojciec w DPS od 15 lat (poprzednio w ZOL), porzucił rodzinę w zasadzie zaraz po urodzeniu dziecka, nigdy nie płacił alimentów, alkoholik - ale NIE znęcał się nad żoną, po prostu któregoś dnia poszedł sobie i już. Rozwodu nie mają, władzy rodzicielskiej nie pozbawiony. Dziecko wychowywała matka. Obecnie syn przechodzi na emeryturę ale jego sytuacja finansowa jest całkiem niezła (żona pracuje i dobrze zarabia, a emeryturę dostanie też niezłą). Ponadto ten syn dostał wysoką odprawę z pracy w związku z odejściem (ponad 100 tys.). Na wywiad się zgodzili, wszystko ok, ale absolutnie nie wyraża zgody na dopłaty do pobytu ojca którego NIE ZNA i który nigdy nie dał na niego nawet złotówki.
Jaką drogę byście obrali ? Próbować wszelkimi sposobami wyegzekwować dopłatę (mamy przecież różne "narzędzia" i stosowne przepisy) ? Czy też zwolnić z opłat (napisał pismo) bazując na całokształcie sytuacji rodzinnej ?