Nie znam się na unijnej księgowości i nie wiem komu wierzyć.
Jedni uważają że od greków powinniśmy się uczyć demokracji i że słusznie wypięli się na zachodnie banki.
Inni twierdzą że popełnili finansowo-rozwojowe samobójstwo.
A ja w ogóle nie rozumiem przeciwko czemu oni zaprotestowali. Że nie chcą oszczędzać, tylko dalej brać kasę na swoje potrzeby? Proszę bardzo. Tylko kto tę kasę da? Swoją drogą fajnie było - jewropejski bank zrobił przelew "pomocy" która poszła w całości na spłatę wcześniejszej "pomocy" a dług za obsługę urósł mimo, że nikt kasy nie widział. Tak jak u nas w kraju ludzie wpadali w dosłownie śmiertelne spirale z kredytami chwilówkami. Z nimi uczyniono to samo tylko, że na dużą skalę. Ogłosić niewypłacalność, wprowadzić drachmę - w tydzień i żyć z tego co się zarobi. Reszta sama się ułoży. Orban popędził cwaniaków, Islandia dała prezesom banków wyroki za zbankrutowanie kraju - wszyscy uciekli i sprawa ucichła. Jak wyjdzie na to, że Grecja stanie na nogi bez drachmy, to inni pójdą w jej ślady. Europie nie jest potrzebna wspólna waluta, tylko wspólny rynek. Biedny z bogatym razem do restauracji nie chodzą.
Jak wyjdzie na to, że Grecja stanie na nogi z drachmą,a bez euro, to inni pójdą w jej ślady. Europie nie jest potrzebna wspólna waluta, tylko wspólny rynek. Biedny z bogatym razem do restauracji nie chodzą.
Nie poważam tych ludzi. Za próżnictwo, za lenistwo....za chaos i próżność. Nie podoba mi się Grecja ani turystycznie ani kulturalnie ani nijak. Mdli mnie...więc nie będę kończyć. Zadufani prostacy.
Nie zgadzam się na to aby UE- w tym i Litwa i Poland ratowali to coś ....Ich dziedzictwo narodowe i spóścizna to zbytki i historia- nudy ...nawiasem mówiąc.
Upadają bo nie pilnowali podatków, mieli wysokie zarobki/emerytury i uprawiali politykę rozdawnicta (liczne nagrody i dodatki do pensji). To wszystko trwało za długo. Są winni ale zastanawiam się nad intencjami UE. Chce pomagać Grecji czy swoim bankom?
A co to ma do Grecji? Nie lubię zmian. Nie wiem co będzie za rok a ty mnie pytasz o to jak będzie za 10 lat. Nie planuję tak daleko. Wtedy będe miał 40 lat, pojawią się choroby przewlekłe i okulary do czytania na nosie.
Oni też nie planowali. Żyli z dnia na dzień...i są efekty. planowanie to część życia.
Nie wyobrażam sobie tego , że w wieku 30 lat nie wiem co chce osiągnąć w wieku lat 40. Wyjątkiem są choroby nagłe, których nawet profilaktyka nie wykluczy, resztę można przewidzieć.
Jak to ?