Nasi "postępowi rodacy" nie mogąc doczekać się potępienia naszego rodzimego "ciemnogrodu" przez zachodnie media postanowili wziąć sprawy w swoje łapska i ochoczo wyręczają tych, którzy niczego złego o Polakach nie zamierzają, i smolą paszkwile, by następnie w swoich rodzimych mendiach powoływać się na opinię w "zachodnich" mediach.
"Polacy nie chcą imigrantów w swoim kraju, nie rozumieją ich i nie lubią ich - pisze w komentarzu redakcyjnym brytyjska gazeta „The Guardian”" - takie stwierdzenie może bardziej uległego na to co „piszą zagranicą” czytelnika wprawić w zakłopotanie. Wstyd, obciach. Co się okazuje? Takie "echo" tworzy nie kto inny, a dziennikarz „Wyborczej” i „Krytyki Politycznej”. Nie pierwszy raz zresztą.
O metodzie pisania, bądź nadawania tez na Zachód, tak by je w Polsce opisywać jako „reakcje zagranicy” pisał niegdyś Tomasz Lis. W jednej z książek przyznał, że czasem jako korespondent w USA musiał „wziąć się do roboty i podjąć najczęściej karkołomne zadanie zebrania z nędznych okruchów agencyjnych doniesień z nadwiślańskiego kraju czegoś, co mogło sprawiać wrażenie "ech polskich wydarzeń"”. Jak to wyglądało?
Poniżej cały artykuł:
https://niezalezna.pl/68710-w-labiryncie ... -zagranicy