" Nie wracam, ponieważ zwyczajnie nie umiem już sobie wyobrazić życia w ojczyźnie, bo stała się obcym i nieprzyjaznym tematem sennych koszmarów zamiast być słodkim krajem lat dziecięcych. Gdy przyjeżdżam na dłuższy urlop do Polski już po paru dniach obcowania z ojczyzną czuję się absurdalnie odrealniona i ciągle mi się zdaje, że Kafka swój „Proces” musiał pisać z myślą o nas, Polakach.."
lub inna wypowiedź
"Nie chcę mieszkać w kraju, w którym z patriotyczną pieśnią na ustach w święto państwowe pali się tęczę w środku miasta, a narzekactwo to taka odmiana small talku i ludzie od rana do wieczora po prostu się licytują, kto ma gorzej. Nie chcę żyć w miejscu tak mocno osadzonym w swej trudnej historii, że nawet opóźnienie technologiczne w stosunku do reszty sąsiadów stawia nas gdzieś pomiędzy ostatnią małpą , a pierwszym Afrykańczykiem i mieć iphona to szczyt szpanu. Nie chcę być skazana na komunistyczny azbest w ścianach i odór kaca w autobusach
Każdy kogoś ma za granicą, dlaczego tak się dzieje, że rodziny sie rozpadają, powstają definicje euroseroctwa. Dalzcego?