doniesienie o ... - Przemoc w rodzinie, Asystent Rodziny

  
Strona 1 z 2    [ Posty: 15 ]

Napisano: 28 sie 2012, 14:30

hmm... nie wiem jak zacząć... bo sprawa skomplikowana i duzo pisania... ale moze tak... starszy pan... dziadek dwójki dzieci... zgłasza, ze w ich domu rodzinnym ojciec stosuje przemoc wobec nich (głownie psychiczną ale i fizyczna typu szczypanie, popychanie, ciągnięcie za włosy)... domniema też, że ojciec może dzieciom podawac jakies srodki farmakologiczne (np. na uspokojenie) bez wiedzy lekarza... matka owych dzieci nie reaguje (matka jest córką tego pana)... sama doswiadcza przemocy i wykonuje rozkazy męża... srodkowisko jest nam zupełnie nieznane... jest to dość dobrze funkcjonująca pod wzgledem finansowym rodzina (duze gospodarstwo rolne) wiec nie zglaszają się do ops po nic... sąsiedzi, szkola itp.nigdy nie zglaszali problemu...
zglosil nam to ustnie wspomniany dziadek... ale na obecna chwile nie jestesmy w stanie stwierdzic, czy ma sluszne podejżenia czy tez nie...
mlodsze dziecko - dziewczynke - obecnie 4 letnia wychowywali owi dziadkowie na prośbę jej rodziców... zamieszkujac z nia w innej miejscowosci niz rodzice, oddalonej o jakies 15km... teraz z nienacka rodzice postanowili dziecko zabrac do siebie...
jak postąpic...?? poradzcie... czy przyjac niebieską kartę od owego pana?? <mysli> czy wejść w środowisko wprost??... czy wystąpić o udzielenie informacji do szkoły, lekarza itp??... czy zgłosić problem w sądzie??
~aj


Napisano: 29 sie 2012, 10:11

nikt nie podpowie?? nie rzuci jakiejs propozycji??... :(:(
~aj

Napisano: 29 sie 2012, 11:15

trudna sprawa... też mam podobny problem... rozmawiałam z dziadkami, rodzicami, dziadkowie złożyli do sądu o opiekę nad 1 z 4 dzieci. zobaczymy co na to sąd. rozważamy też wystąpienbie do sądu o wgląd w sytuację rodziny. Powodzenia!
~gość

Napisano: 29 sie 2012, 11:47

my póki co z dziadkami, sąsiadami... sąsiedzi na nic złego nie wskazuja ale jak rodzina dobrze sie kryje moga nic nie wiedziec... dziadkowie nie chca wystepowac do sadu, zeby nie pogorszyc sytuacji i zeby ziec nie mscil sie na dzieciach a szczególnie na dziewczynce bo według nich wprost jej mowi, ze jej nie kocha bo miala byc drugim synem, nie wolno matce ani nikomu dzieci przytulic itp i teraz tylko przeszkadza, zamyka ja w łazience itp... nie jestesmy tez pewni, ze dziadek mówi prawdę a obawiamy sie tak z buta wkroczyc do rodziców tez z powodu, zeby nie odbilo sie to na dzieciach bo jak wspomnialam rodzina jest nam zupelnie nie znana
~aj

Napisano: 30 sie 2012, 10:04

Sprawa trudna, trudno też radzić na odległość. Mam jednak wrażenie, że w tej sprawie, dziadek decyduje co ma zrobić zespół i pracownicy socjalni, a czego nie robić. A powinno być odwrotnie zespół decyduje dziadek pomaga np. pisząc do sądu. Nie przekonuje mnie tu obawa dziadka, że \"odbije sie\" to na dzieciach. Owszem odbije się , ale jego obojętność i to jeszcze bardziej. Odwieczne pytanie reagować czy nie reagować, bo można skrzywdzić dzieci. Generalnie - należy reagować.
~rad

Napisano: 30 sie 2012, 13:55

tak... reagowac trzeba bez dwoch zdan... i to zamierzamy zrobic... i masz racje trudno radzic na odleglosc... dlatego tez nie oczekuje konkretów... a propozycje... zawsze mozna wybrac sobie ta pasujaca do sytuacji a burza mózgów daje wiele dobrego... bo jak to sie mowi co dwie glowy to nie jedna
~aj

Napisano: 30 sie 2012, 22:32

aj, czekałem, że ktoś Ci podpowie, ale to tylko sugestie...
Moim zdaniem sprawa jest delikatna, bo może wchodzić w grę rozgrywka o prawo do opieki nad wnuczką (dziadkowie się nią opiekowali, być może, że przez 4 lata, bo rodzicom dziewczynki było to na rękę, ale teraz zapragnęli dziecka na powrót, a tymczasem... dziadkowie przyzwyczaili się, poczuli jak prawdziwi rodzice).
Piszesz, że istnieje podejrzenie stosowania przemocy wobec dzieci i podawania im leków na uspokojenie przez rodziców...
Trochę tu brak logiki. Jeśli jedno z dzieci przebywało cały czas u dziadków, to nie wchodzi w grę liczba mnoga, lecz pojedyncza....
Czyli, reasumując, wracamy do punktu wyjścia. Dziadkowie poczuli się zagrożeni w realizacji kontaktów z wnuczką stąd... owe oskarżenie biologicznych rodziców dzieci.
Cóż, wstrzymałbym się z zakładaniem NK.
Macie dobre kontakty w policją, bo spotykacie się na innych GR. Niech właściwy dzielnicowy spróbuje pogłębić temat, ale jeśli jest młody i niedoświadczony, wspólnie nakreślcie mu jego działania, sprecyzujcie, czego oczekujecie od jego rozpoznania. Może dzielnicowy nawiąże w tej sprawie kontakt w funkcjonariuszami pionu kryminalnego i oni jeszcze lepiej podziałają?
A o informowaniu sądu rodzinnego bym na razie zapomniał. Brak podstaw do wszczynania postępowania opiekuńczego.
~Jerry

Napisano: 31 sie 2012, 12:32

Tak czy inaczej, dziadek powinien napisać do sądu rodzinnego. Na przekonanie go skierowałbym całą energię: o ewentualnym zagrożeniu dzieci on wie najwięcej, jego obawy, że to skrzywdzi dzieci, są zrozumiałe ale raczej nieuzasadnione. Jeśli dziadek się nie zgodzi, to chyba należy otwarcie rodzicom powiedzieć: w związku ze zgłoszeniem państwa krewnego, chcemy wiedzieć to i to ..... Na tej podstawie mamy wstępną diagnozę, która wraz z pewnymi czynnikami ryzyka (w relacji dziadka, braku wcześniejszej stałej opieki rodziców), daje już jakiś obraz. Ponadto brak chęci współpracy dziadka osłabia prawdopodobieństwo, że dochodzi tam do przemocy, tak jak podnosi je brak współpracy ze strony rodziców: np. odmowa rozmowy. Na podstawie takiego rozeznania i własnego przekonania decydujemy o wszczęciu procedury
~rad

Napisano: 04 wrz 2012, 11:12

Jerry póki co nie domniemam, ze wchodzi w grę prawo opieki nad wnuczką, gdyż dziadkowie odwiedzaja wnuczkę, zabierają do siebie... rodzice w zasadzie sie temu nie sprzeciwiaja... dziadkowie nigdy nie chcieli wnuczki zatrzymac sila i jej rodzice wiedzieli, ze w każdej chwili moga ja zabrac...
ponadto piszę w liczbie mnogiej bo mam na uwadze czas kiedy i wnuczka juz jest u rodziców... podejżewają to, gdyż wcześniej mieli takie podejżenia, ze w ten sposób traktują syna...
póki co porozmawiamy ze szkoła, lekarzem, policjantami, może jakiś mały zwiad w srodowisku sasiedzkim... na razie delikatnie, zeby nie wywolac niepotrzebnej lawiny a potem jesli cos sie potwierdzi to nk czy sąd... nie wiem jeszcze... ale będziemy mieć oko na sprawę
~aj

Napisano: 06 wrz 2012, 22:11

\"na razie delikatnie, zeby nie wywołać niepotrzebnej lawiny\" - nie podoba mi sie ta metoda, bo w tej rodzinie już jest źle. Otwarta rozmowa z jej członkami nie wywoła lawiny. Lawina już ruszyła.
~rad



  
Strona 1 z 2    [ Posty: 15 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x