hmm... nie wiem jak zacząć... bo sprawa skomplikowana i duzo pisania... ale moze tak... starszy pan... dziadek dwójki dzieci... zgłasza, ze w ich domu rodzinnym ojciec stosuje przemoc wobec nich (głownie psychiczną ale i fizyczna typu szczypanie, popychanie, ciągnięcie za włosy)... domniema też, że ojciec może dzieciom podawac jakies srodki farmakologiczne (np. na uspokojenie) bez wiedzy lekarza... matka owych dzieci nie reaguje (matka jest córką tego pana)... sama doswiadcza przemocy i wykonuje rozkazy męża... srodkowisko jest nam zupełnie nieznane... jest to dość dobrze funkcjonująca pod wzgledem finansowym rodzina (duze gospodarstwo rolne) wiec nie zglaszają się do ops po nic... sąsiedzi, szkola itp.nigdy nie zglaszali problemu...
zglosil nam to ustnie wspomniany dziadek... ale na obecna chwile nie jestesmy w stanie stwierdzic, czy ma sluszne podejżenia czy tez nie...
mlodsze dziecko - dziewczynke - obecnie 4 letnia wychowywali owi dziadkowie na prośbę jej rodziców... zamieszkujac z nia w innej miejscowosci niz rodzice, oddalonej o jakies 15km... teraz z nienacka rodzice postanowili dziecko zabrac do siebie...
jak postąpic...?? poradzcie... czy przyjac niebieską kartę od owego pana?? <mysli> czy wejść w środowisko wprost??... czy wystąpić o udzielenie informacji do szkoły, lekarza itp??... czy zgłosić problem w sądzie??